Jestem mamą 15-latka. W tym roku syn miał przystąpić do bierzmowania. Tuż przed egzaminem oświadczył, że rezygnuje. Były rozmowy, prośby, ale jego zdanie się nie zmieniło.
Oświadczył, że jest dorosły, sam podejmuje decyzję i od dawna nie wierzy w Boga, jest ateistą. Twierdzi, że był przez nas zmuszany do chodzenia do kościoła i modlenia się. Boję się, że syn przestanie chodzić do kościoła i zacznie się od nas odsuwać. Jak go przekonać?
Mama
Podstawowy argument syna jest nielogiczny. Przecież on nie jest dorosły. Warto mu uzmysłowić, że jeszcze przez 3 lata jesteście za niego odpowiedzialni wobec prawa, wobec Boga i ludzi. Jakoś tylko w jednej dziedzinie wybrał dorosłość. Chyba nie zamierza w najbliższym czasie sam się utrzymywać. Warto mu to uzmysłowić i to z rozbawieniem, a nie z lękiem. Wcześniej musiało być wiele sygnałów, których Państwo nie zauważyliście. Pani list może pomóc głównie rodzicom młodszych nastolatków, gdyż w Waszej rodzinie sprawy zaszły już bardzo daleko.
Podejrzewam, że ktoś wpływowy w klasie rzucił hasło, by nie iść do bierzmowania. Należy pójść na rozmowę z księdzem prowadzącym młodzież. Warto się dowiedzieć, ilu „ateistów” pojawiło się nagle w klasie. Czasami katecheci są tak zmęczeni zachowaniem nastolatków, że mnożą wymagania, a wtedy młodzież ucieka od obowiązków i gdy jeden rzuci hasło, że rezygnuje, inni robią to samo. Pani się boi, że syn przestanie chodzić do kościoła. Ale przecież od jakiegoś czasu jego wiara stanęła w martwym punkcie. Pewnie sprawdzała Pani tylko to, czy wychodzi na Mszę, i na tym się troska o wychowanie religijne kończyła. Bez względu na to, czy przystąpi do bierzmowania, czy nie, to jeśli czegoś w rodzinie nie zmienicie, pewnie wnet przestanie praktykować. Syn jest w tej dziedzinie zagubiony. Z tymi niezwykle ważnymi problemami był sam i widocznie tylko rówieśnicy podsunęli mu rozwiązanie.
Można raz jeszcze wziąć go na rozmowę i oświadczyć, że przemyśleliście jego argumenty, że są one niepoważne. Dlatego Wasza decyzja jest prosta – idzie do bierzmowania, chodzi do kościoła, a przestanie w dniu 18. urodzin, jeśli do tego czasu nie zmądrzeje. Ważny jest ton takiej rozmowy: serdeczny, bez lęku, stanowczy i spokojny. Syn bardzo ma nadzieję, że wreszcie zostaną mu postawione jasne granice. Przed kolegami może udawać, że „musi” słuchać. Pomyślcie nad umożliwieniem synowi udziału w pielgrzymkach czy rekolekcjach. Może nawiążecie kontakt z księdzem docierającym do zbuntowanych nastolatków? Niech syn pozna inną młodzież, inne podejście do życia.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Iza Paszkowska , polonistka, matka 4 dzieci