Bogactwo oddala od Boga, bo nie da się na dłuższą metę służyć Bogu i mamonie
Bóg kocha ubogich. Wdowa z Sarepty żyła w skrajnym ubóstwie, miała już tylko garść mąki i trochę oliwy, zbierała drwa, by upiec sobie i dziecku ostatni posiłek, gdy przyszedł do niej Eliasz i poprosił o poczęstunek. Podzieliła się z nim, a każdego dnia pokarm się mnożył. W krytycznym momencie, gdy jej syn zachorował i umarł, Eliasz wskrzesił chłopaka. Czytając o tym, jesteśmy skłonni podejrzewać, że albo jest to zmyślona historia, albo jakaś alegoria. Tak nie jest. Tak było naprawdę. Bóg wynagradza nie tylko ubóstwo, ale też jałmużnę. Czy może być większe szczęście dla samotnej matki, niż wskrzeszenie syna? Czy jakieś bogactwo mogłoby jej zrekompensować śmierć dziecka?
To przedziwne, ale to właśnie ubodzy potrafią uczyć dzielenia się ostatnim kęsem. Żeby tego dokonać, trzeba mieć wiarę w Opatrzność Boga, czyli w Jego przychylną troskę o człowieka. Bogaty nie ma szans tego doświadczyć. Wiara jest możliwa wtedy, gdy nie mamy żadnego zabezpieczenia oprócz ufności, które pokładamy w dobroci Boga. W języku hebrajskim bogaty to ASZER. Tak samo brzmi słowo szczęśliwy. Różnica polega na tym, że słowo BOGATY ma na początku inną literę. SZCZĘŚCIE zaczyna się od ALEF, a BOGATY od AIJN! Jedna litera sprawia, że jednak BOGACTWO nie jest tym samym słowem co SZCZĘŚCIE! Bogactwo jest tylko podobne do szczęścia, ale zamiast nas pozbawiać trosk, staje się powodem kłopotów, często przyczyną cierpienia i zawsze oddala od nas prawdziwych przyjaciół, pozostawiając przy nas interesownych klakierów. Ubóstwo zbliża ludzi w prawdziwych relacjach.
Wdowa, po wskrzeszeniu syna i doświadczeniu obfitości w swej opustoszałej spiżarni, zapewne cieszyła się przyjaźnią z prorokiem, który w pierwszym spotkaniu sprawiał wrażenie żydowskiego włóczęgi. Bogactwo oddala też od Boga, bo nie da się na dłuższą metę służyć Bogu i mamonie. Czy jest możliwe, aby miliarder uniknął wyzysku? Świadomość bycia wyzyskiwaczem potrzebuje zagłuszenia, ucieczki od wyrzutów sumienia. Ktoś taki jest zmuszony oddalać się od prawdy o źródle swej fortuny. Człowiek oddalony od prawdy i swego sumienia przestaje być sobą. Może jest wtedy KIMŚ, ale nie jest SOBĄ!
Bogactwo jest też przyczyną nieufności, wyrzutów sumienia i lęków przed jego stratą. Nieufność i lęk nakazują być podejrzliwymi i nikogo zbyt blisko do siebie nie dopuszczać, dla nikogo nie być kimś bliskim. Bogaty jest tak naprawdę najbardziej osamotnionym człowiekiem. Uboga wdowa wrzuciła ostatnie dwa pieniążki nie z powodu samobójczej desperacji, ale mając zaufanie do Boga, bo mocno wierzyła w Jego dobroć. Czyż nie lepiej żyć w przyjaźni ze szczodrym Właścicielem skarbony, niż posiadać jedynie jeden grosz? Jezus, komentując czyn tej kobiety, podkreślił jej ufne powierzenie Bogu swego utrzymania.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
o. Augustyn Pelanowski OSPPE