Panie, otwórz mi oczy i spraw, abym przejrzał! Chciałoby się krzyknąć. Szczególnie teraz, w okresie Wielkiego Postu, pokuty i nawrócenia. Panie, otwórz moje oczy i spraw, by nie było już we mnie obłudy, zazdrości, grania, troski o własne sprawy i własne przyjemności.
By nie było we mnie bezsensownej złości, która rani, obraża i niszczy innych. Pozwól zobaczyć Cię w ptakach na niebie, w zachodzie słońca i blasku poranka, a nade wszystko w sercu każdego człowieka. To trudne – szczególnie dziś. W epoce, kiedy trzeba nadążać za zmieniającymi się modami. Być trendy. A jest się człowiekiem, nauczycielem „starej daty”. Humanistą, a nie tak pożądanym ekonomistą czy specjalistą od zarządzania… To nic.
Ja wciąż nasłuchuję Twojego głosu: „Idź, obmyj się w sadzawce Siloe”. Tylko Jezus Chrystus, jedyna światłość świata, może rozjaśnić mroki nocy. Niewidomy od urodzenia usłyszał i zobaczył Go, bo uwierzył. I ja wierzę, że Bóg pozwoli mi odzyskać wzrok i zrozumieć, że grzech wypłukuje ze mnie życie, że potrzebuję nawrócenia, że umarł za mnie Chrystus.
* Maria Kopsztejn, dr nauk humanistycznych, nauczyciel akademicki, dziekan Wydziału Zamiejscowego Wyższej Szkoły Humanistyczno-Ekonomicznej w Bytomiu
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Maria Kopsztejn *