Tylko miłość ma moc nas przemieniać. Na nic moralizatorskie nauczania i wskazówki. Jezus dobrze o tym wiedział.
We wcześniejszym fragmencie obmył przecież nogi uczniom, także Judaszowi. Wiedział, że ten za chwilę zdradzi. To Jezusa nie zatrzymało w okazaniu Jego usłużnej miłości wobec tchórzy i zdrajców... On przyjmuje ich (i nas) bez żadnego „ale”, bez warunków.
Kolejny dowód miłości – na krzyżu! Dla mnie jest to wstrząsająca myśl – miłość zostanie tak zmaltretowana, skatowana, że właściwie jej nie będzie. Zostanie zabita. I co za historia: dopiero wtedy zacznie owocować! W naszym życiu też tak jest, że gdy się prawdziwie kocha, to się umiera. Za tym umieraniem jest ŻYCIE! I my mamy to życie przekazywać dalej.
Jak? Jezus mówi o tym wprost: Macie się tak kochać, żeby ludzie, którzy nie słyszeli o Mnie, zobaczyli coś niezwykłego między wami. Bo miłość nie jest emocją, pięknosłowiem, tylko wyraża się przez czyny.
To relacje z ludźmi, życzliwość, która daje życie, akceptacja i wsparcie, pogoda ducha, wierność danemu słowu, pomoc konkretna, pocieszenie i przebaczenie – to szokuje i zachwyca, gdy się tego doświadcza wobec siebie. Mnie zawsze zachwyca.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Mira Jankowska, dziennikarka, prezes Stowarzyszenia LABOR