Nasz Pan powiedział: „Pragnę, abyś wiedziała, że skoro obróciłem największe zło w dobro, przemienię również w dobro wszelkie inne zło, jakiekolwiek by było”
Niech mi wybaczy św. Stanisław, ale pisałem o nim w tym miejscu rok temu. Więc dziś słów parę o kobiecie, średniowiecznej mistyczce z Anglii – Julianie z Norwich (ok. 1343–1417), wspominanej również 8 maja. Niewiele wiemy o jej życiu, nawet nie znamy jej imienia. Tomasz Merton uważał ją za największego z angielskich mistyków. Wiadomo, że żyła jako pustelnica przy kościele św. Juliana w Norwich (stąd jej przydomek). W roku 1373 zapada na ciężką chorobę i jest bliska śmierci.
Doznaje cudownego wyzdrowienia. Otrzymuje szesnaście mistycznych widzeń, których tematem jest miłość Boga objawiona w męce Chrystusa. Po 20 latach rozważań nad treścią tych objawień spisuje swoje refleksje. Powstaje książka „Objawienia Bożej Miłości”, pierwsze angielskie dzieło napisane przez kobietę, łączące w sobie mistyczne doświadczenie z głęboką teologiczną refleksją. To, co uderza w tym tekście, to wielka nadzieja zbawienia dla wszystkich.
Jak refren powracają słowa pocieszenia, które Juliana usłyszała od Jezusa: „Wszystko będzie dobrze”. To odpowiedź na dręczący ją problem zła i grzechu. „Rozważając te sprawy, ciągle się jednak niepokoiłam i martwiłam. Z wielką obawą powiedziałam naszemu Panu: »Jak wszystko może być dobrze, skoro przez grzech tak wielka rana została zadana stworzeniu?«. Pragnęłam nieśmiało otrzymać więcej wyjaśnień dla spokoju własnego umysłu. Nasz błogosławiony Pan odpowiedział pogodnie i z łagodnością, ukazując mi, że największym złem, jakie kiedykolwiek się stało, był grzech Adama. (…) Pouczył mnie także, że powinnam wziąć pod uwagę, jak wspaniałe było zadośćuczynienie za ten grzech. (…) Nasz Pan chciał przez to powiedzieć: »Pragnę, abyś wiedziała, że skoro obróciłem największe zło w dobro, przemienię również w dobro wszelkie inne zło, jakiekolwiek by było«”. Pustelnica z Norwich przekonuje, że jedynym dobrem dla człowieka jest Bóg, pełen czułej miłości. „Ujrzałam, że On jest dla nas wszystkim, pełnią dobroci i pociechy. Jest szatą, która otula nas miłością i obejmuje nas, otacza czułością, by nigdy nas nie opuścić”.
Na wiele wieków przed św. Faustyną angielska pustelnica staje się głosicielką Bożego miłosierdzia. Wzywa do zaufania Jezusowi, Jego leczącej miłości. „Za każdym razem, gdy w swoim szaleństwie zwracamy spojrzenie ku temu, co zabronione, nasz Bóg i Pan wzywa nas przez czułe dotknięcie, mówiąc nam w duszy: »Umiłowane dziecko, porzuć to, co kochasz. Myśl o Mnie, Ja jestem wszystkim, czego pragniesz. Raduj się swoim zbawcą i ciesz się swoim zbawieniem«. (…) Nasz łaskawy Pan nie życzy sobie, aby Jego słudzy wpadali w rozpacz, nawet jeśli grzeszyli często i ciężko. Kocha nas pomimo naszych upadków. Zawsze trwa w nas działanie Jego pokoju i miłości, choć my nie zawsze w nich trwamy”.
Te mistyczne teksty wolne od przesadnej egzaltacji, promieniujące jakąś kobiecą łagodnością, działają jak balsam. Nadzieja dodaje skrzydeł.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ks. Tomasz Jaklewicz