Wino mszalne kupują na podstawie specjalnego zezwolenia, nie mogą głosić Ewangelii muzułmanom ani błogosławić mieszanych ślubów. Jak żyją katoliccy kapłani w Katarze?
Zakaz spożywania piwa na stadionach podczas Mistrzostw Świata FIFA 2022 zirytował wielu fanów piłki nożnej, którzy przybyli do Kataru na mundial. Obowiązująca w tym arabskim kraju prohibicja dotyczy jednak nie tylko kibiców. Aby zakupić niezbędne do sprawowania liturgii wino mszalne, kapłani muszą udać się w jedyne miejsce w kraju, w którym sprzedawany jest alkohol i wylegitymować się zezwoleniem, wydanym przez rząd Kataru. Ale przepisy dotyczące alkoholu to tylko jedno z ograniczeń, na jakie napotykają księża katoliccy, pełniący posługę w kraju, gdzie publiczne manifestowanie przynależności do religii chrześcijańskiej jest zakazane.
Od dziewięciu lat w Katarze posługuje ks. Charbel Mhanna. Pochodzący z Libanu kapłan posługuje w obrządku maronickim, sprawuje też liturgię dla wspólnot włosko- i francuskojęzycznych w kościele Matki Bożej Różańcowej w Doha. Świątynia wybudowana w 2008 roku mieści 2700 wiernych. Od 2018 roku trwa budowa kościoła maronickiego, który pomieści 1500 osób. Rząd zapewnił ziemię, na której na zaproszenie emira Kataru Tamima bin Hamada Al Thaniego maronicki patriarcha, kard. Bechara Boutros Rai wmurował kamień węgielny. Oprócz ks. Mhanny, posługę w Katarze pełni jeszcze sześciu katolickich kapłanów, wśród nich kilku franciszkanów.
Budowa nowej świątyni ma duże znaczenie dla katolickiej społeczności tego kraju, która liczy ok. 200 - 300 tys. osób, głównie pracowników pochodzących z Filipin czy Indii. Ich warunki pracy i zakwaterowania nie zawsze pozwalają im na udział w liturgii, społeczność boryka się też z ograniczoną pojemnością kościoła, który znajduje się wewnątrz kompleksu religijnego. Frekwencja na mszach jest bardzo wysoka - w największe święta w liturgii uczestniczy nawet 25 tys. wiernych.
Szacuje się, że chrześcijanie stanowią 14% mieszkańców Kataru. Artykuł 50 Konstytucji Kataru gwarantuje wszystkim wolność praktykowania obrzędów religijnych zgodnie z prawem i wymogami zachowania porządku publicznego i moralności. Wyznanie nie jest wpisane w dowody tożsamości a uznane kościoły mogą prowadzić lekcje religii. Chrześcijańskie świątynie w tym kraju zgromadzone są w istniejącym od 2008 roku kompleksie religijnym Mesaimeer, znajdującym się ok. 20 minut jazdy od centrum stolicy. Oprócz kościoła rzymskokatolickiego znajdują się tam trzy kościoły prawosławne - syryjski, grecki i koptyjski, kościół anglikański i międzywyznaniowy kościół społeczności indyjskiej. Na żadnej z tych świątyń nie ma krzyży, nie używa się dzwonów, a procesje i inne wydarzenia religijne mogą być sprawowane wyłącznie na terenie kompleksu. Kościoły traktowane są w podobny sposób jak ambasady, nadzór nad nimi pełni Ministerstwo Spraw Zagranicznych.
Jak w każdym islamskim kraju, działalność ewangelizacyjna chrześcijan podlega ścisłym ograniczeniom. - „Głosić Ewangelię i udzielać chrztu możemy wyłącznie potomkom chrześcijan. Nie wolno nam nawracać z jednej religii na inną. Egzemplarze Biblii można rozpowszechniać wyłącznie na terenie kampusu kompleksu kościelnego” – tłumaczy ks. Mhanna w rozmowie z Cathholic News Agency.
Jednocześnie kapłan zauważa, że rząd nie ogranicza jego posługi wśród chrześcijan. „Mogę udzielać Komunii pacjentom w szpitalach, możemy też modlić się na cmentarzach - są specjalne miejsca wyznaczone dla niemuzułmanów. Mam też pełną swobodę głoszenia. Nikt nigdy nie wtrącał się do moich kazań” – dodał.
Ścisłe zasady obowiązują za to przy zawieraniu małżeństw. Kapłan może udzielać ślubu tylko wówczas, kiedy oboje kandydaci są chrześcijanami, nie ma małżeństw mieszanych. „Jeśli jeden z narzeczonych jest chrześcijaninem, a drugi muzułmaninem, para nie może wziąć ślubu w naszym kościele. Zazwyczaj zachęcamy ich do zawarcia małżeństwa w innym kraju”.
Bycie księdzem w najmniejszym kraju, który kiedykolwiek był gospodarzem Mistrzostw Świata, ma jednak również pewne zalety. Ks. Mhanna wraz z innymi duchownymi chrześcijańskimi uczestniczyli w meczu otwierającym mundial.
„Siedzieliśmy w pobliżu miejsc przeznaczonych dla MSZ, a przedstawiciele kościoła bez problemu nosili pektorały” – opowiadał kapłan.
Zobacz też:
ah/CNA