Pomocnik Wolfsburga i reprezentacji Polski dał dobrą zmianę w meczu z Arabią Saudyjską.
20-letni Jakub Kamiński w sobotę dał świetną zmianę w czasie meczu z Arabią Saudyjską, wchodząc na boisko za Piotra Zielińskiego. Pomocnik Wolfsburga kreował grę Biało-Czerwonych, w ciągu 30 minut na boisku zaliczył 20 kontaktów z piłką i zebrał bardzo dobre noty za swój występ.
O dumie z syna w rozmowie ze Sportowymifaktami.wp.pl opowiedział jego ojciec - Paweł Kamiński. Z wywiadu dowiadujemy się m.in. o niecodziennych i trudnych okolicznościach. w jakich przyszły reprezentant Polski przyszedł na świat:
- Zanim pojawił się na świecie starszy syn, Kacper, żona kilka razy miała problem z donoszeniem ciąży. Musiała przejść bardzo poważną operację, by w ogóle myśleć o urodzeniu dziecka. Kacper przyszedł na świat, gdy miała czterdzieści lat. Lekarze radzili, żeby drugi raz nie zachodziła w ciążę, bo mogą pojawić się komplikacje i życie Joli może być w niebezpieczeństwie. Potem dowiedzieliśmy się, że niebawem urodzi się Kuba. Żona nie robiła żadnych dodatkowych badań. Uznaliśmy, że zaopiekujemy się synem i go pokochamy, nawet jeśli urodzi się chory - wspomina tata piłkarza.
Choć Jakub urodził się zdrowy, to nie obyło się bez komplikacji:
- Urodził się przez cesarskie cięcie, od razu umieszczono go w inkubatorze. Natomiast stan żony - nie wchodząc w szczegóły - gwałtownie się pogorszył. Lekarze musieli natychmiast reagować. Sytuacja była podbramkowa. Najważniejsze, że wszystko dobrze się skończyło - wspomina tamte chwile Paweł Kamiński.
Mama Jakuba Kamińskiego zmarła w 2020 r. Piłkarz nosi od tego czasu naszyjnik z inicjałem jej imienia:
- Otrzymał go niedługo po śmierci żony i bardzo się do niego przywiązał. Mama Kuby miała na imię Jola, a do Jakuba też przecież pasuje. Byli ze sobą bardzo blisko. Wierzę, że żona dodaje mu siły. Na pewno się cieszy, patrząc z góry, jak radzi sobie nasz syn -opowiada ojciec piłkarza..
wt /sportowefakty.wp.pl