Jestem zachwycona artykułem „Wytrychy maturalne” (GN 22/2008). I całkowicie go popieram. Mieszkałam 17 lat w Kędzierzynie-Koźlu, piszę poezję, a teraz kończę powieść.
W dzieciństwie miałam wiele problemów w szkole, w liceum nie traktowano mnie poważnie. Przeprowadziłam się do Opola i tam zdawałam nową maturę. I polski zdałam najgorzej, co wydaje się paradoksem przy mojej pasji. Pamiętam, że dużo czasu traciłam na zastanawianie się, jaki jest klucz do odpowiedzi.
Postanowiłam za rok zdawać maturę jeszcze raz, gdyż w sumie zdanie jej nie pomogło mi dostać się na wymarzoną antropologię. Poza tym dziwi mnie matura ustna. Ją też zdałam dość dobrze, skoro i tak nikt nie zwracał na to uwagi. Pociesza mnie fakt, że dziesięć lat temu mało kto patrzył na kreatywność ucznia.
W liceum w, którym bardzo źle mnie traktowano, założyłam gazetkę szkolną, a potem powstał profil medialny. Niestety, mało kto pamięta o uczniach, którzy coś tam działają poza lekcjami. Mało kto myśli o problemach ucznia, chociaż szkoła jest dla ucznia. W dzisiejszych czasach człowiek dla ludzi to numerek. I nie tylko w dzienniku.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Anna Czyrska, Opole