Niezwykła jest historia odnalezienie hiszpańskiej figury NMP, zwanej Almudena.
Tradycja mówi, że na początku VIII wieku, w obliczu zbliżającego się najazdu Saracenów, chrześcijanie z Madrytu, aby uniknąć zbezczeszczenia wizerunku Maryi, zamurowali jej figurę w murze wraz z dwoma zapalonymi świecami.
Kolejne dokumenty podają, że to arcybiskup Toledo, od którego wtedy zależał Madryt, nakazał ukrycie figury w celu uniknięcia profanacji. A jej odnalezienie nastąpiło podczas procesji zorganizowanej przez króla Alfonsa VI. Był 9 listopada roku 1085 - podaje włoska Aleteia.
Natomiast na stronie cowmadrycie.pl czytamy, że oryginalna figura NMP została przyniesiona do Madrytu z Ziemi Świętej przez samego świętego Jakuba lub przez któregoś z jego uczniów w 38 roku. Niestety figura zaginęła, a dzisiejszy posąg, znajdujący się w Katedrze, został wyrzeźbiony w XVI wieku i jest wykonany z drewna sosnowego.
Przytacza także historię ukrycia figury przed najazdem Saracenów. Została zamurowana wraz z dwoma zapalonymi świecami, a miejsce zamurowania przekazywano sobie ustnie, z pokolenia na pokolenie, aż do XI wieku.
Dziewczyna, Maria, która powinna wiedzieć, gdzie jest miejsce ukrycia, nie potrafiła sobie o nim przypomnieć. A jej matka, niestety, zmarła. Król Alfons dał jej dwa tygodnie na przypomnienie sobie miejsca ukrycia, w przeciwnym razie chciał zacząć burzyć mury miasta, co oczywiście byłoby niebezpieczne dla samego miasta, w razie kolejnego najazdu. Zrozpaczona Maria zaczęła się modlić.
Król w międzyczasie postanowił zorganizować modlitewną procesję. Maria, skruszona, także w niej uczestniczyła, gdy w pewnym momencie krzyknęła. A po chwili wszyscy zobaczyli kawałek zwalonego muru, który odsłonił znajdującą się za nim figurkę Matki Bożej i dwie palące się świece.
Ponieważ figura została odnaleziona niedaleko od spichlerza, nadano jej imię Almudena, od arabskiego słowa almud – miara zboża, czy po prostu po arabsku almudayna – znaczy w murze. Choć znane jest także tłumaczenie jako cytadela.
MG/it.aleteia.org/cowmadrycie.pl