W Polsce - Rok 2010 To była największa tragedia w nowożytnej historii Polski, a jej konsekwencje zaciążą na sytuacji naszego kraju na najbliższe lata.
W wyniku katastrofy samolotu na lotnisku pod Smoleńskiem 10 kwietnia zginęli prezydent RP Lech Kaczyński z małżonką oraz 94 urzędników państwowych, politycy, parlamentarzyści, generalicja, ministrowie, duchowni, ludzie kultury. Lecieli oni do Katynia na uroczystości upamiętniające 70. rocznicę zbrodni katyńskiej. Nie tylko w historii Polski, ale i świata trudno wskazać podobną katastrofę, w której śmierć poniosła tak znaczna część elity państwa.
Polacy w niezwykły w sposób zjednoczyli się w przeżywaniu żałoby po zmarłych. Jej symbolicznym wyrazem był hołd złożony przez setki tysięcy osób szczątkom Lecha i Marii Kaczyńskich w Pałacu Prezydenckim, a potem ich pogrzeb i pochowanie na Wawelu.
Śmierć osób piastujących centralne urzędy w państwie, z prezydentem Polski na czele, wymusiła wcześniejsze wybory prezydenckie oraz wybór nowych szefów najważniejszych instytucji w państwie. W ich efekcie doszło do wymiany elit politycznych; osoby związane z PiS, jak prezydent, prezes NBP czy Rzecznik Praw Obywatelskich, zostały zastąpione przez ludzi związanych z PO czy lewicą.
Po zakończeniu żałoby i kampanii prezydenckiej doszło do sporu między dwoma głównymi siłami politycznymi: PO oraz PiS, a także różnymi podmiotami życia publicznego na tle oceny przyczyn katastrofy oraz sposobu prowadzenia śledztwa.
Premier Tusk zgodził się, aby prowadziła je strona rosyjska, a polska prokuratura korzystała z udostępnionych przez Rosjan dowodów, w wyniku czego może ustalać okoliczności tragedii tylko w zakresie wyznaczonym przez obce państwo. Mimo ewidentnych uchybień przy organizacji lotu nikt nie został pociągnięty do odpowiedzialności, nie podał się do dymisji. Mogą minąć lata, nim dojdzie do ustalenia prawdy o okolicznościach tej narodowej tragedii.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
(obraz) |
Bogumił Łoziński