Wśród papieży w Grotach Watykańskich spoczywa kard. Josef Beran, prymas Czech, więzień polityczny i wygnaniec, symbol Kościoła milczenia na Wschodzie. Właśnie mija 40 lat od jego śmierci.
Był 19 lutego 1965 r. Na płytę praskiego lotniska Ruzynie wjechała limuzyna w asyście wozów policyjnych. Zatrzymała się nieopodal rejsowego samolotu do Rzymu. W otoczeniu urzędników na pokład samolotu weszło dwóch mężczyzn. Jeden z tajemniczym uśmiechem, kordialnie pożegnał się z obstawą. Był to watykański dyplomata, ks. prałat Agostino Casaroli. Drugi, znacznie starszy, z widocznym wysiłkiem i bez uśmiechu powoli wszedł po schodach do samolotu. Zajął miejsce w wydzielonej kabinie obok Casarolego. Gdy wystartowali, przywarł do iluminatora, aby z powietrza jeszcze raz ogarnąć spojrzeniem Pragę. Wzrok zatrzymał nad górującymi nad miastem wieżami katedry św. Wita. Jego katedry. Kard. Josef Beran opuszczał Pragę na zawsze.
Prymas w pasiaku
Metropolitą praskim był od listopada 1946 r., ale rządy w archidiecezji sprawował niecałe trzy lata. Pius XII, podejmując decyzję o obsadzeniu stolicy biskupiej w Pradze, nie wahał się długo. Kandydatura ks. Berana wydawała się idealna na czas, gdy władzę w Czechosłowacji przejmowali komuniści. Ks. Beran, rocznik 1888 r., był starannie wykształcony, odbył studia w Rzymie. Pochodził z Pilzna, ale jako ksiądz pracował głównie w Pradze. Był doświadczonym pedagogiem, co spowodowało, że pomimo młodego wieku w 1932 r. powierzono mu obowiązki rektora seminarium metropolitalnego. Prowadził także zajęcia na Uniwersytecie Karola. Gdy w marcu 1939 r. wojska niemieckie zajęły Pragę, która stała się stolicą Protektoratu Czech i Moraw, Beran nawiązał kontakt z ruchem oporu.
W czerwcu 1942 r. został aresztowany w czasie wielkiej akcji odwetowej Niemców po zamachu na Reinharda Heydricha w Pradze. Został osadzony w katowni gestapo na Pankracu, gdzie przeszedł brutalne śledztwo. Trafił do obozu koncentracyjnego w Teresinie, a później do Dachau. Tam nie tylko udzielał się w tajnym duszpasterstwie, ale także włączył się do ruchu oporu, gdzie m.in. spotkał kilku ważnych czeskich działaczy komunistycznych. Zaraz po wyzwoleniu obozu przez Amerykanów powrócił do Pragi i uruchomił seminarium. Gdy został wyniesiony do godności metropolity praskiego, nawet organ komunistów „Rude pravo” przyjął tę nominację życzliwie, podkreślając, że nowy prymas Czech blisko trzy lata życia spędził w obozowym pasiaku.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Andrzej Grajewski