Mój fragment „Dzienniczka”

Swoje ulubione fragmenty „Dzienniczka” św. Faustyny Kowalskiej skomentowali dziennikarze „Gościa Niedzielnego”.


Teksty pochodzą z nowego wydania „Gościa Extra”, w całości poświęconego św. siostrze Faustynie i miłosierdziu Bożemu. Można go nabyć w wybranych parafiach, sieci Empik oraz w sklepie internetowym sklep.gosc.pl.

Dwa powody

Jak zwykle wieczorem, prosiłam Pana Jezusa o podanie mi punktów do jutrzejszego rozmyślania. Otrzymałam odpowiedź: rozmyślaj o proroku Jonaszu i o jego posłannictwie. […] Całą siłą duszy starałam się rozważać i znalazłam w tym proroku siebie, w tym znaczeniu, że i ja się często wymawiam przed Bogiem, że kto inny lepiej by spełnił wolę Jego świętą. […] Po południu była spowiedź Zgromadzenia. Kiedy przedstawiłam kierownikowi swej duszy lęk, jaki mnie ogarnia z powodu tego posłannictwa, do którego Bóg mnie używa jako narzędzia nieudolnego, odpowiedział mi ojciec duchowny, że czy chcemy, czy nie, to jednak wolę Bożą spełnić musimy, i dał mi przykład proroka Jonasza. Po skończonej spowiedzi rozmyślałam sobie, skąd wie spowiednik o tym, że Bóg mi każe rozmyślać o tym Jonaszu, przecież mu o tym nie mówiłam. Wtem usłyszałam te słowa: kapłan, kiedy Mnie zastępuje, to nie on działa, ale ja przez niego, życzenia jego są życzeniami Moimi.
(Dz. 331)

Mój fragment „Dzienniczka”   Ks. Rafał Bogacki Roman Koszowski / Foto Gośc

Lubię ten fragment z dwóch powodów. Pierwszy związany jest z moją młodością i odkrywaniem drogi życia. Jak Jonasz szukałem wszelkich wymówek, by nie pójść za głosem Boga. Uciekałem do mojego Tarszisz, znajdując argumenty, które przemawiają za tym, że kapłaństwo nie jest dla mnie. Inni, elokwentni, przebojowi zrobią to lepiej – myślałem. Bóg przełamał moją głuchotę wówczas, gdy wychodziłem z kościoła po spowiedzi. Postawił przede mną człowieka bezdomnego, który nie wiedzieć czemu zaczął opowiadać o swoim życiu i mówić o tym, że szuka księdza.
Drugi powód jest związany z moim obecnym życiem. Ten fragment „Dzienniczka” wskazuje na odpowiedzialność za słowo. Szczególnie to wypowiadane w konfesjonale, ale też w trakcie kazań czy innych sytuacji duszpasterskich. Faustyna i jej zapiski, także te z innych stron „Dzienniczka”, przypominają mi, że reprezentuję Jezusa, a moje słowa, gesty i postawy mają wyrażać bogactwo miłosiernej miłości, która mnie kiedyś zdobyła.
ks. Rafał Bogacki

Dalsza część na kolejnej stronie

« 1 2 »

Gość Extra