Mój fragment „Dzienniczka”

Swoje ulubione fragmenty „Dzienniczka” św. Faustyny Kowalskiej skomentowali dziennikarze „Gościa Niedzielnego”.


A Ty, co tutaj robisz?

 Po Mszy świętej wyszłam do ogrodu, aby sobie odprawić rozmyślanie, ponieważ o tej porze jeszcze pacjentów nie było w ogrodzie, więc byłam swobodna. Kiedy rozmyślałam o dobrodziejstwach Bożych, serce moje rozpalało się tak silną miłością, że zdawało mi się, że pierś mi rozsadzi. Wtem stanął przede mną Jezus i rzekł: „Co ty tu robisz tak wcześnie?”. Odpowiedziałam: „Rozmyślam o Tobie, o Twoim miłosierdziu i dobroci ku nam. A Ty, Jezu, co tu robisz?”. „Wyszedłem na twoje spotkanie, aby cię obsypać nowymi łaskami. Szukam dusz, które by łaskę Moją przyjąć chciały”.
(Dz. 1705)

Mój fragment „Dzienniczka”   Marcin Jakimowicz Roman Koszowski / Foto Gość

Od lat dotyka mnie krótki opis tego, jak Faustyna i Jezus… wpadli na siebie w ogrodzie. „Jezu, co tu robisz?”. „Wyszedłem na twoje spotkanie”. Świetne! „Modlitwa jest wyjściem na spotkanie. Wchodząc w modlitwę, wychodzimy na spotkanie. Wszystko, co robimy, jest po to, by spotkać. Wiem jedno: On chce tego spotkania. A skoro On chce, to to zmienia postać rzeczy” – pisał ks. Józef Tischner. Tak! Modlitwa jest spotkaniem. Takim, jakiego doświadczyła zaskoczona, słysząca swe imię Maria Magdalena, gdy w ogrodzie pomyliła Zmartwychwstałego z ogrodnikiem, czy zdumieni uczniowie, którzy usłyszeli od Jezusa: „Dzieciaki, (greckie παιδια oznacza: „maleństwa, dzieciątka, małe dzieci”) macie tu coś do zjedzenia?”.
„Bóg potrzebuje człowieka. Prosi o nasze oddanie, nieustannie, wytrwale, wychodzi nam na spotkanie, jeśli tylko zapragniemy Go poznać” – nauczał Joshua Abraham Heschel.
Marcin Jakimowicz

Zobacz: Publikacje o św. Faustynie dostępne w sklepie "Gościa"

« 1 2 »

Gość Extra