27 września 2022 roku doszło do rozszczelnienia dwóch rur tworzących gazociąg Nord Stream i z obydwu instalacji zaczął wydobywać się metan. Nie ma i najpewniej nigdy nie będzie niezbitych dowodów na to, kto je zniszczył — bo w przypadek nikt nie wierzy.
Nie wiadomo też, jak doprowadzono do podwodnych wybuchów. - Po eksplozjach cena gazu poszybowała w górę. Jedyną stroną, której może na tym zależeć, jest Rosja - komentuje Tomasz Rożek. Mówi o podejrzeniach kierowanych w stronę Rosji, Zachodu, a także Ukrainy. Ocenia, że najwięcej na takiej akcji mogła zyskać Rosja.
Jego zdaniem, poza lokalnymi szkodami, nie ma niebezpieczeństwa dla środowiska naturalnego.
Komu zależy na zniszczeniu Nord Stream?
YT/Nauka. To lubię