„Zbyt długo oswajaliśmy się z wizją Kościoła triumfującego. Musimy nauczyć się żyć w Kościele słabym, upadającym, który umie klękać, płakać i wołać: Moja bardzo wielka wina!”.
20.09.2022 11:40 GOSC.PL
W ostatnim czasie poznałem osoby, które mierzą się z takim kalibrem pęknięć, rozdarć, grzechu i skandali, że jedyną sensowną odpowiedzią na ich opowieść był „płacz z płaczącymi”. Jestem od ponad 20 lat dziennikarzem i słyszałem niejedno. Często była to narracja, która kompletnie podcinała skrzydła.
W takich sytuacjach można wejść w dwie skrajności: kompletny cynizm i szyderkę, która prędzej czy później zamieni się w apatię, albo jak żebrak zawołać „Zmiłuj się nad nami!”, wierząc, że nad tym wszystkim jest Ten, który z tej śmiertelnej sytuacji jest w stanie wyprowadzić dobro. Ten sam, który nakazał Ezechielowi: „Prorokuj do zeschłych kości”, a na miejsce tej duszpasterskiej posługi wybrał cmentarz. Tak, On jest w stanie uczynić potężną armię z doliny suchych kości. Gdyby tak nie było, Kościół już dawno rozsypałby się jak domek z kart.
Katarzyna, że Sieny nauczała, że gdy Bóg nie ma pod ręką przyjaciół, może w oczyszczaniu Kościoła posłużyć się wrogami. Jak widzimy, właśnie to robi. Weszliśmy w pułapkę pychy, nieskazitelności i samowystarczalności, zamieniliśmy miejsca służby w dwory. A tylko żebracy mogą szczerze zawołać „Kyrie eleison”.
„Pora zaś, by sąd się rozpoczął od domu Bożego” (1 P 4,17) - nauczał Piotr. Tym, którzy psioczą i pomstują na „zły świat”. Bóg przypomina: „najpierw oczyszczę swój dom”, „swoich”.
Jesteśmy na rozprawie sądowej? – zapytałem ks. Krzysztofa Wonsa z Centrum Formacji Duchowej.
„Tak! – odpowiedział biblista - Bóg oczyszcza swój Kościół od chwili, gdy go powołał. Ostatnio robi to intensywniej. Proponuję księżom, dla których prowadzę właśnie rekolekcje: otwierajcie Dzieje Apostolskie! One uczą nas tego, jak Kościół, żyje, jak Kościół się staje dzięki słuchaniu Słowa. Jaki jest sposób Jezusa na oczyszczenie Kościoła? Zabiera uczniów na Górę Oliwną – na miejsce, gdzie przeżyli swój upadek, gdzie uciekli w sen, bo nie mogli znieść widoku Jezusa wzgardzonego, bezradnego, pocącego się krwią. Nie wypomina im jednak tej sytuacji lecz wznosi ręce do błogosławieństwa! On taki jest. Na Górze Oliwnej Jezus pozwala uczniom zmierzyć się z ich porażką, tchórzostwem, ucieczką, słabością. Dziś musimy przede wszystkim nauczyć się żyć w Kościele słabym, grzesznym, upadającym. Innego nie ma. Kościół jest święty, bo należy do Świętego i grzeszny, bo doskonale znamy naszą kondycję… Powinniśmy uczyć się Kościoła słabego, grzesznego. Być może niektórych to zgorszy, ale wydaje mi się, że zbyt długo oswajaliśmy się z wizją Kościoła triumfującego. A Kościół triumfujący to wizja przyszłości: Jeruzalem Niebieskie, rzeczywistość Apokalipsy. Kościół grzeszników umie klękać, płakać i wołać: „Moja bardzo wielka wina!”. Potrafi spojrzeć w lustro i zobaczyć swą biedę”.
„I prorokowałem, jak mi było polecone, a gdym prorokował, oto powstał szum i trzask, i kości jedna po drugiej zbliżały się do siebie. (…) Poznacie, że Ja jestem Pan, gdy wasze groby otworzę i z grobów was wydobędę, ludu mój. Udzielę wam mego ducha po to, byście ożyli”.
Marcin Jakimowicz