INDONEZJA. Do gwałtownych zamieszek doszło w Indonezji po wykonaniu w nocy z 21 na 22 września wyroków śmierci na trzech katolikach.
Protesty wybuchły w miejscowościach Atambua i Kefamenanu na należącym do tego kraju Timorze Zachodnim, w środkowej części wyspy Sulawesi i na wyspie Flores.
W tym pierwszym miasteczku setki chrześcijan zgromadziły się wokół biur prokuratury, wybijając w nich szyby. Mimo nawoływań miejscowego biskupa, szefa policji i innych przywódców religijnych do spokoju, demonstranci – według tamtejszego radia i przedstawiciela Czerwonego Krzyża – podpalili budynki prokuratury oraz wdarli się do zakładu karnego, uwalniając ok. 250 więźniów. Nie wiadomo, czy są zabici i ranni.
W Kefamenanu kilkuset katolików – świeckich i duchownych – postanowiło okupować w sposób pokojowy siedzibę prokuratury. Wśród protestujących byli także przewodniczący miejscowego oddziału Rady Ulemów Muzułmańskich Indonezji Umar Sage i dwaj pastorzy protestanccy.
Fabianus Tibo, Dominggus da Silva i Marinus Riwa zostali uznani za głównych winnych zamieszek na tle religijnym w Poso, środkowej części wyspy Sulawesi. Oskarżono ich o współudział w starciach, w których od maja do czerwca 2000 r. zginęło ponad 1000 osób – chrześcijan i muzułmanów.
W obronie skazanych wystąpił jeszcze w sierpniu Benedykt XVI. Ciała straconych nie zostały wydane rodzinom, choć prosili o to sami skazańcy przed śmiercią, ale – ze względów bezpieczeństwa, jak twierdzą władze – samolotem przewieziono je na Sulawesi i tam pochowano. Należy podkreślić, że władze sądowe odmówiły spełnienia ostatnich próśb skazanych, którzy chcieli przyjąć sakramenty przed śmiercią.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
W świecie