Byłam w Izraelu. Postanowiliśmy zobaczyć Jezioro Galilejskie. Na miejscu okazało się, że za przejażdżkę niewielkim statkiem po jeziorze trzeba zapłacić znacznie więcej, niż informował przewodnik.
– To nieprzyzwoite, dlaczego naciąga pan ludzi? – powiedziałam do przewoźnika.
– Ale po tych wodach chodził Chrystus – bronił się pilot.
– A co miał robić, jak wy dyktujecie takie obłędne ceny? – odpowiedziałam.
Mój brat był ministrantem. Kiedyś pewna starsza pani przed kościołem poprosiła go o pomoc przy wejściu na schody. Po pokonaniu schodów weszli do kościoła, a pod staruszką ugięły się nogi. Mój brat przytrzymał ją, ale po kilku krokach sytuacja powtórzyła się.
– Czy pani dobrze się czuje? – spytał zatroskany chłopak.
– Oczywiście – usłyszał. – Gdyby pan tylko pozwolił mi uklęknąć...
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Nadesłała Bronisława Zawadzka Ruda Śląska Godula