Koptowie i wyznawcy islamu wspólnie skandowali: „muzułmanie i chrześcijanie, wszyscy jesteśmy Egipcjanami”– mówi ks. dr Adam Wąs*
Ks. dr Adam Wąs jest islamologiem i arabistą, współprzewodniczącym Rady Wspólnej Katolików i Muzułmanów
Jarosław Dudała: Co kryzys w Egipcie oznacza dla mieszkających tam chrześcijan?
Ks. dr Adam Wąs SVD: – Trzeba wyciągnąć wnioski z sytuacji w Iraku. Za panowania Husajna chrześcijanom żyło się tam lepiej niż teraz. Siły międzynarodowe nie były w stanie zapewnić bezpieczeństwa ani chrześcijanom, ani szyitom. Mimo różnic, sytuacja w Egipcie przypomina iracką. Jednym z podobieństw jest obecność chrześcijan, głównie Koptów.
Kim oni są?
– Uważają się za potomków rdzennych Egipcjan, w przeciwieństwie do muzułmańskich Arabów, których uznają za ludność napływową. W wyniku wielowiekowej islamizacji zostali zepchnięci na margines. Stanowią ok. 10 proc. obywateli. Koptowie na pewno będą wyzwaniem dla tego, kto przejmie władzę po Mubaraku.
Kto to będzie?
– Największe szanse ma blok, w którym naczelną rolę odegra Bractwo Muzułmańskie. Jego celem jest islamizacja.
Jak zachowa się wobec chrześcijan?
– To zależy, kto zdominuje braci muzułmanów. Jeśli władzę przejmą radykałowie, sytuacja chrześcijan będzie bardzo trudna. Jeśli zwyciężą umiarkowani, to wyznawcy Chrystusa mogą liczyć na większą swobodę. Wiele też będzie zależało od reakcji opinii światowej. Radykałowie zyskiwali na Bliskim Wschodzie zawsze wtedy, gdy przeciętni obywatele czuli się oszukani przez rządzących. Dlatego pytanie o los chrześcijan w Egipcie to pytanie o stabilizację tego kraju.
Za Mubaraka też nie było różowo. Niedawno w zamachu w Aleksandrii zginęło ponad 20 chrześcijan.
– Wspomniałem o mniejszym złu. Mubarak nie tylko nie zapewnił Koptom bezpieczeństwa, ale także utrudniał funkcjonowanie wspólnot chrześcijańskich. Od dziesięcioleci chrześcijanie oczekują na zezwolenia na remont czy budowę kościołów. Taka polityka była ukłonem w stronę ugrupowań islamskich. Wśród większości społeczeństwa panują jednak inne nastroje. Podczas demonstracji Koptowie i wyznawcy islamu wspólnie skandowali: „Muzułmanie i chrześcijanie, wszyscy jesteśmy Egipcjanami”. Bo w trwającym kry-zysie chodzi o sprawy polityczne i ekonomiczne, których rozwiązania chcą wszyscy, niezależnie od ich przynależności religijnej.
Jaki rozwój wypadków Ksiądz przewiduje?
– Scenariusz iracki się nie powtórzy. Decydującą rolę odegra armia, ale nie powinno dojść do eskalacji na-pięć. Bogactwo kulturowe Egipcjan i wielowiekowe współistnienie chrześcijan i muzułmanów w tym kraju napawa optymizmem. Paradoksalnie, nadzieją chrześcijan są muzułmanie. Po zamachach w Aleksandrii muzułmańscy duchowni, politycy, artyści i zwykli ludzie brali udział w liturgii bożonarodzeniowej i stawali jako żywe tarcze w obronie Koptów. Gdyby nowy układ polityczny miał doprowadzić do dyskryminacji chrześcijan, to najskuteczniejszą obronę znajdą oni wśród muzułmanów.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Fakty i opinie