Ostatnie dni przyniosły kolejne informacje o próbach eliminowania chrześcijaństwa z życia publicznego. W Almendralejo na południu Hiszpanii miejscowe władze zdecydowały o usunięciu krzyży z dwóch sal lekcyjnych.
Mimo że tylko 35 z 445 uczniów tej szkoły nie chodzi na religię. W hrabstwie Lincolnshire w środkowej Anglii urzędnicy z tamtejszej komisji ds. religii orzekli, że nie ma przeszkód, by do programu szkolnego wprowadzić nauczanie o kulcie natury, szamanizmie, czarach czy wierzeniach w duchy.
Ale najbardziej rewolucyjne zmiany zaproponowano w Belgii, gdzie pojawił się pomysł, by z kalendarza wyrzucić wszystkie (przypadające poza niedzielą) święta chrześcijańskie. Ocalałoby tylko Boże Narodzenie.
Zniknęłyby natomiast Wniebowstąpienie Pańskie (obchodzone 40 dni po Wielkanocy) i drugi dzień Zielonych Świątek – w Belgii wolne od pracy oraz Wszystkich Świętych. Ich miejsce miałyby zająć: Dzień Kobiet, Dzień Walki z Rasizmem i Światowy Dzień Różnorodności Kulturowej. Pomysł kuriozalny, ale pokazuje, że próby wyrugowania chrześcijaństwa z życia publicznego są podejmowane. Zresztą od czasów rewolucji francuskiej, która wprowadziła nawet własny kalendarz, z dekadami zamiast tygodni.
Największe XX-wieczne totalitaryzmy – narodowy socjalizm i komunizm – podejmowały podobne działania.
Niby nic nowego. Pokazuje to jednak, że chrześcijańskie urządzenie naszej cywilizacji nie jest nam dane raz na zawsze. Warto o nie bardziej dbać. Choćby przywiązując większą wagę do tego, co w naszej tradycji chrześcijańskie.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Andrzej Macura, redaktor naczelny wiara.pl