Libia. Wiwatujący tłum przywitał na lotnisku w Trypolisie Abdelbaseta Alego al-Megrahiego, terrorystę i mordercę 270 osób. W 1988 r. podłożył on bombę w samolocie linii Pan-Am, lecącym z Londynu do Nowego Jorku.
259 ludzi zginęło w samolocie, a 11 w szkockim miasteczku Lockerbie, na które spadły szczątki maszyny. Od 8 lat odsiadywał dożywocie w więzieniu w Szkocji. Wyszedł na wolność, bo choruje na raka i zostały mu ok. 3 miesiące życia. Entuzjastyczne powitanie terrorysty zostało wyreżyserowane. Z Al-Megrahim spotkał się też przed kamerami sam libijski dyktator Muammar Kadafi.
Libia to niejedyny kraj, w którym część mieszkańców demonstruje dumę z czynów zbrodniarzy. Tak jest w krajach arabskich, w byłej Jugosławii i w Federacji Rosyjskiej. Najbardziej drastycznym przykładem jest uwielbienie dla Witalija Kałojewa, który w 2004 r. zadźgał sztyletem szwajcarskiego kontrolera lotów.
Zemścił się za śmierć żony i dwojga dzieci w zderzeniu samolotów nad Jeziorem Bodeńskim. Obwiniał o to właśnie kontrolera lotów. Kałojew wyszedł z więzienia już po 3 latach. Na lotnisku w Moskwie kilkaset osób przywitało go jak bohatera, a w zeszłym roku, jako najpopularniejszy obywatel Osetii Północnej (należącej do Federacji Rosyjskiej), został wiceministrem budownictwa.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
prze