O swoim powołaniu do tworzenia niezwykłych rzeźb i byciu narzędziem w ręku Boga – opowiada kanadyjski rzeźbiarz Timothy Schmalz.
Małgorzata Gajos: Kiedy zaczęła się twoja przygoda z rzeźbą? W którym momencie postanowiłeś, by poruszyć tematy związane z chrześcijaństwem?
Timothy Schmalz: Miałem 16 lat, kiedy zakochałem się w rzeźbie. Kiedy miałem 21 lat, zdałem sobie sprawę, że potrzebujesz wielkich tematów, aby tworzyć wspaniałą sztukę. Jako temat wybrałem podążenie ścieżką mistrzów chrześcijaństwa. Zdałem sobie sprawę, że to nie przypadek, że najlepsze dzieła sztuki w zachodnim społeczeństwie były chrześcijańskie.
Nazywasz swoje rzeźby wizualnymi modlitwami, dlaczego?
Dzieło sztuki może być w najlepszym razie formą modlitwy za artystę, który je tworzy i za tych, którzy na nie patrzą. Wierzę, że musimy rozszerzyć pojęcie modlitwy.
Skąd czerpiesz inspiracje?
Czerpię inspirację z Pisma Świętego i pism świętych. Uważam, że tylko 10 procent Pisma zostało przełożone na sztukę.
Która rzeźba najbardziej poruszyła cię przy tworzeniu?
Mój bezdomny Jezus. Bezdomny Jezus znajduje się teraz w setkach miast na całym świecie i sprawił, że fragment Ewangelii św. Mateusza ożył [Mt 25].
„Bezdomny Jezus” znajduje się także w Warszawie. Co cię zainspirowało do stworzenia tej rzeźby?
Widziałem w Toronto bezdomnego całkowicie przykrytego kocem: powiedziałem sobie: „widziałem Jezusa”. Wróciłem do swojego studia i stworzyłem to, co zobaczyłem.
Rzym, rzeźba bezdomny Jezus. Józef Wolny/Foto GośćJak długo trwa proces tworzenia? Jakie trudności napotykasz? Co daje ci największą satysfakcję?
Wykonanie każdej rzeźby zajmuje zwykle pół roku. Trudność, z którą się spotykam, to przede wszystkim brak wystarczającej ilości czasu. Największą satysfakcją jest stworzenie rzeźby religijnej, która przemawia do osób niereligijnych.
Niedawno poświęcona została rzeźba w Rzymie „Life Monument” (Pomnik Życia), która znajduje się w kościele San Marcello al Corso. Mógłbyś przybliżyć historię tej rzeźby czytelnikom i opowiedzieć o niej coś więcej?
Chciałem stworzyć symbol prolife, który docenią wszyscy, nawet ci którzy są za aborcją. Chciałem wykorzystać sztukę w kochający, spokojny sposób, aby podkreślić piękno i świętość wczesnego ludzkiego życia w łonie matki.
Timothy Schmalz archiwum prywatneOglądając twoje prace zauważam, że z niezwykłą czułością przedstawiasz bliskość Świętej Rodziny. Widzę, że bliski jest ci także św. Józef? Rzeźba „Ojciec” jest chyba najpiękniejszym ujęciem św. Józefa, jakie widziałam do tej pory.
Dziękuję. Świętą Rodzinę zrobiłem mając 23 lata. Została pobłogosławiona przez św. papieża Jana Pawła II na rok przed jego śmiercią. Zaledwie dwa lata temu jeden z jego bliskich współpracowników powiedział mi, że papież naprawdę kochał tę rzeźbę.
Chyba jako pierwszy zilustrowałeś rzeźbami wszystkie pieśni „Boskiej komedii” Dantego. Efekt jest niesamowity. Jak wyglądała praca nad tym tematem?
100 rzeźb, które ożywiają każdą pieśń „Boskiej komedii”. To było niesamowite, bo poemat jest niesamowity. Stworzyłem to w 700. rocznicę śmierci Dantego, aby przybliżyć większej ilości osób pełną wersję utworu. Ludzie czują się onieśmieleni przez Dantego, ale czytanie Dantego połączone z oglądaniem tego dzieła staje się dla nich bardziej dostępne. Prawdopodobnie będzie to jedyny sposób, w jaki wielu będzie czytać Czyściec i Raj. Park Dante w St. Michaels College na Uniwersytecie w Toronto zostanie ukończony w tym roku, co pozwoli wszystkim odwiedzającym Toronto na zapoznanie się z poematem.
Nad czym teraz pracujesz?
Pracuję nad ogromnymi stacjami Drogi Krzyżowej i rzeźbię książkę Papieża Franciszka o środowisku „Laudato Si”.
Czy dzięki twojej pracy czujesz się narzędziem w rękach Boga?
Tak. Czuję się też, jakbym był artystycznym wojownikiem papieża Franciszka, biorącym udział w jego walce z obojętnością.
Timothy Schmalz archiwum prywatneMałgorzata Gajos