Kosowo. Coraz więcej rodzin w Kosowie przyznaje się otwarcie do swoich katolickich korzeni. Informacje o tym pojawiały się co jakiś czas w prasie zagranicznej.
Teraz „Gość Niedzielny” sprawdził sprawę na miejscu. Według ks. Shan Zefi’ego z Prizren, około 60 proc. mieszkańców kosowskich wiosek mogą stanowić kryptokatolicy. Na zewnątrz, wśród sąsiadów, są znani jako muzułmanie, w swoich domach zaś od wieków przechowują wiarę w Chrystusa. Ks. Zefi sam pochodzi z rodziny, która już na początku XX wieku wyszła z ukrycia. Wiele lat poświęcił badaniom na ten temat i wydał niedawno książkę, będącą pierwszym na świecie studium tego problemu. „Gość Niedzielny” jako pierwszy w Polsce dotarł do tej publikacji.
Dotarliśmy również m.in. do rodziny państwa Sopi w wiosce Lapushnik, która wraz innymi rodzinami przyjęła chrzest 26 grudnia ubiegłego roku. Z kolei w stolicy Kosowa, Prisztinie, trwają zaawansowane prace przy budowie katedry katolickiej, największej na Bałkanach. Prof. Muhamet Mala z uniwersytetu w Prisztinie powiedział „Gościowi”, że z pewnością znajdą się chętni, którzy nie pozostawią świątyni pustej. – To powrót kosowskich Albańczyków do źródła, jakim przez wieki był dla nas katolicyzm, katedra ma o tym przypominać – ocenia prof. Mala.
Oficjalnie 90 proc. kosowskich Albańczyków stanowią muzułmanie. Jednak przed podbiciem tych tere-nów przez Turków w XV wieku większość stanowili katolicy. Nowi władcy siłą narzucili islam. Wiele osób zachowało jednak w domach wiarę katolicką, przechodząc formalnie na islam z obawy przed dyskryminacją i prześladowaniami.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Jacek Dziedzina