Kijów. Uroczystości 1020. rocznicy chrztu Rusi miały znaczenie kościelne i polityczne. Udział w nich patriarchy ekumenicznego Bartłomieja I miał przypominać, że to patriarchat konstantynopolitański, a nie moskiewski jest punktem odniesienia dla podzielonych wyznawców prawosławia na Ukrainie.
Władze ukraińskie od lat zabiegają o połączenie trzech ukraińskich Kościołów prawosławnych – patriarchatu kijowskiego, metropolii kijowskiej uznającej zwierzchność Moskwy i Kościoła autokefalicznego – w jeden, niezależny od Moskwy, Kościół prawosławny.
W tym dziele może im pomóc patriarchat ekumeniczny w Konstantynopolu. Dlatego Bartłomieja I przyjmowano w Kijowie z honorami należnymi głowie państwa, choć jest on tylko duchowym przywódcą całego prawosławia. Współorganizując uroczystości, władze państwowe, a zwłaszcza prezydent Juszczenko, chciały międzynarodowej opinii publicznej przypomnieć, że Kijów w przeszłości był centrum samodzielnego państwa, którego dziedzicem jest współczesna Ukraina.
Jednak Bartłomiej I w sprawach ukraińskich jest zakładnikiem patriarchatu moskiewskiego, który uznaje za kanoniczne tylko miejscowe struktury prawosławne (metropolię kijowską) podporządkowane Moskwie. Przez długi czas w ogóle nie było wiadomo, czy do Kijowa przyjedzie patriarcha moskiewski Aleksy II. Ostatecznie wziął udział w uroczystościach razem z Bartłomiejem I.
Na mocy decyzji władz ukraińskich rocznica chrztu Rusi Kijowskiej będzie odtąd obchodzona co roku jako święto państwowe. Za datę przyjęto 28 lipca, kiedy to Kościoły posługujące się kalendarzem juliańskim czczą św. księcia Włodzimierza, który w 988 r. doprowadził do chrztu Rusi.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Fakty i opinie - oprac. Andrzej Grajewski