Wiele jest cichego dobra, także wśród księży
Ponad rok temu pisałem o proboszczach wszech czasów. Czyli o tych, którzy pracując w małych, zapomnianych, bywa, że i biednych parafiach, nie mają szans błysnąć przed światem. Razem z parafianami nie tylko przetrwali zimę, lecz budują w ich sercach i domach Boże królestwo. Jakiś czas po tym felietonie spotkałem proboszcza o większych możliwościach, bo parafia większa i dobrze położona.
Trzeba powiedzieć, i mówię to z satysfakcją – nie marnuje on tych możliwości, oddziaływa szeroko poza teren parafii, jest znany i ceniony. Podszedł do mnie i nawiązując do owego felietonu o proboszczach roku, zaczął coś tak krążyć z rozmową, jak zając po majowej łączce. Czułem, że chce mi powiedzieć coś ważnego, ale nie wie jak. „Bo wiesz, ja, gdy chodzi o tych księży, co im przezimować trudno, mam czyste sumienie. Rozumiesz? Ale nie pisz o tym”.
Rok minął, osoby nie zdradzam, nie popełniam więc większego dziennikarskiego wykroczenia. Jakiś czas później, też na dniu skupienia, inny proboszcz opowiedział mi, co robi z pieniędzmi za dzierżawę parafialnego pola. Inwestuje nie w kościół, a w ludzi. W stypendia dla młodzieży swojej parafii. Dyskretnie, okrężną drogą, by nawet ci doinwestowani nie zorientowali się, skąd pieniądze przychodzą. Wtedy przypomniał mi się inny ksiądz, którego przydybałem kiedyś z kwitem wpłaty, a pieniądze były nie na alimenty, a na stypendium... A i mnie kiedyś wydatnie pomógł ksiądz, który na początku listopada odszedł do Pana. Zresztą, nie on jeden mnie wtedy ratował. Kiedyś znowu byłem przypadkowym świadkiem końcówki telefonicznej rozmowy. Chory proboszcz, z drugiej strony drutu też był jakiś ksiądz.
Rozmawiali, domyśliłem się, o lekach i o pieniądzach. Padła nawet jakaś cena. Spora. Nie chciałem wypytywać, ale napomknął: „Nie on jeden, wiesz...”. Cóż, trochę wiem, może nawet więcej niż biskup – a to z racji mego dziennikarskiego fachu i wsadzania nosa w różne kąty. Piszę o tym, nie zdradzając osób, które chcą pozostać w ukryciu. W końcu tak jest napisane w Ewangelii: „Niech nie wie twoja lewica, co czyni prawica”. W innym miejscu: „Gdy pomagasz bliźniemu, nie trąb przed sobą”. Chciałoby się o tym wiele powiedzieć, bo wiele jest cichego dobra, także wśród księży. A nadużycia, zapytasz? Wiem więcej niż ty. Niektóre sprawy mnie bolą. Tylko niektóre. Dobra jest więcej.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ks. Tomasz Horak, proboszcz parafii Nowy Świętów