Ponad połowa ofiar tsunami to dzieci. Te które przeżyły, najczęściej straciły przynajmniej jednego z rodziców. Sytuację tę wykorzystują przestępcy, którzy na krzywdzie najmłodszych po prostu zamierzają zarobić.
Ponad połowa ofiar tsunami to dzieci. Te, które przeżyły, najczęściej straciły przynajmniej jednego z rodziców. Sytuację tę wykorzystują przestępcy, którzy na krzywdzie najmłodszych po prostu zamierzają zarobić.
Paul Baskar, przewodniczący indyjskiego stowarzyszenia Peace Trust, kierujący pracą 25 stowarzyszeń humanitarnych w stanie Tamil Nadu podkreśla, że na razie nie ma żadnych dowodów na istnienie w Indiach czarnego rynku handlu dziećmi. Przypomina, że jeszcze przed tsunami dzieci były porywane. Trafiały potem do fabryk, domów publicznych czy na ulicę. Wielka liczba sierot po tsunami może tylko ten proceder ułatwić – dodaje. Podobne głosy dobiegają z innych krajów basenu Oceanu Indyjskiego. Z Indonezji napływają już pierwsze potwierdzenia handlu dziećmi osieroconymi w wyniku tsunami.
Sieroty na czarnym rynku
Z północnej Sumatry – jak podała fundacja Aceh Sepakat – przemycono do Malezji i na indonezyjską wyspę Jawę co najmniej 20 sierot. Wychodzący w stolicy Indonezji dziennik Jakarta Post poinformował, że przynajmniej jedna z fundacji oferuje osobom chcącym adoptować dzieci „sprzedaż” sierot. Dzieci można „zamawiać”, wysyłając sms pod numer fundacji. Przypadki nielegalnych adopcji i handlu żywym towarem potwierdził indonezyjski minister praw człowieka Hamid Awaluddin. Władze zakazały opuszczania regionu dzieciom do 16. roku życia, zarządzając ścisłą kontrolę lotnisk i portów. W przyszłości indonezyjskie dzieci z rodzin muzułmańskich będą mogli adoptować jedynie wyznawcy islamu.
7 stycznia Fundusz Pomocy dzieciom UNICEF ONZ oficjalnie potwierdził pierwszy przypadek handlu dziećmi. – 4-letni chłopiec został porwany z Banda Aceh przez ludzi podszywających się pod jego rodziców – opowiada Brigitte Lound-Henrriksem kierująca departamentem UNICEF w Indonezji. – Opowiadali oni pracującym w sierocińcu wolontariuszom o tym, jak przeżyli tragedię. Ich opowieść wzbudziła podejrzenia wolontariuszy, więc zawiadomili policję. Porywanie zostało udaremnione. Pracownik jednej z organizacji pozarządowych pracujących w Aceh utrzymuje, że był świadkiem porwania co najmniej setki dzieci. Siłą zostały one wprowadzone na kuter, na którym opuściły port w Medan.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Beata Zajączkowska, korespondentka w Watykanie, dziennikarka Radia Watykańskiego