Co czwarty Amerykanin jest zakażony chorobami przenoszonymi drogą płciową. A jak jest w Polsce? Może trochę lepiej. Ale dokładnie nie wiadomo, bo nikt nie przeprowadził takich badań.
Można mieć nadzieję, że u nas nie jest aż tak źle, bo Polska nie przeszła tak wielkiej rewolucji seksualnej, jak Ameryka i kraje Zachodu w latach 60. – Amerykanie mają też bardzo wielu imigrantów, a to sprzyja szerzeniu się takich chorób – ocenia prof. Jan Peterek z Instytutu Matki i Dziecka w Warszawie. Przed dziesięciu laty profesor Peterek zrobił badania na ograniczonej próbie 150 kobiet z Warszawy. Szukał u nich bakterii Chlamydia trachomatis. Okazało się, że chlamydię miało 2 procent kobiet. Dziś chorych może znalazłoby się więcej. Po pierwsze dlatego, że łatwiej się tę chorobę wykrywa, dzięki badaniu DNA bakterii. I po drugie, bo Polacy się zmieniają. Lekarze wenerolodzy mówią, że coraz częściej zgłaszają się do nich ludzie, którzy z zarobkowej emigracji na Wyspach wracają z chlamydią, opryszczką narządów płciowych, kłykcinami kończystymi, z AIDS albo z kiłą.
Dzieci z kiłą
– Kojarzymy syfilis i kiłę z czasami Kolumba. Tymczasem mamy XXI wiek, a te choroby nadal są groźne! – ostrzega dr Iwona Rudnicka z Centrum Diagnostyki i Leczenia Chorób Przenoszonych Drogą Płciową w Warszawie. – Liczba chorych na kiłę rośnie – mówi. W 2006 roku urodziło się w Polsce 13 dzieci z kiłą wrodzoną, przekazaną im przez matki. Prof. Peterek jest tym wstrząśnięty, ponieważ w latach 90. występowały po dwa, cztery takie przypadki na rok. – Wiele dzieci z wrodzoną kiłą rodziło się kiedyś w krajach byłego ZSRR. Wydawało się, że w Polsce z tym sobie poradziliśmy – mówi. Można być nosicielem chorób przenoszonych drogą płciową i nie wiedzieć o tym. Wielu ludzi latami żyje z chlamydią i nie ma o tym pojęcia. – Z zakażeniem chlamydią nie jest jak z grypą. Możesz z nią żyć przez wiele lat bez objawów. A ona w tym czasie robi swoje. U kobiet doprowadza do zarastania jajowodów. I kończy się bezpłodnością – mówi prof. Peterek.
Jak więc się domyślić, że jest się chorym na chlamydię? – Jeśli występuje niepłodność. Jeśli mąż ma częste zapalenia pęcherza i cewki moczowej, bo to także wywołuje bakteria chlamydii. U kobiet o chlamydii albo o rzeżączce może świadczyć śluzowo-ropne zapalenie szyjki macicy – wylicza profesor. – Badanie chlamydii jest drogie, kosztuje 150 zł, więc nikt tego nie robi. A to niedobrze – dodaje. Kiedy prof. Peterek badał występowanie chlamydii, średni wiek inicjacji seksualnej w Polsce wynosił 19,5 lat. Dla porównania, w Szwecji w tym czasie wynosił... 14 lat. W 1981 roku zarażonych chlamydią było aż 24 procent Szwedów. Szwecja zbiła tę szokującą cyfrę do 2 procent. Zapłaciła za to bardzo kosztownymi badaniami ludności. Jednak i tak na tym nieco zaoszczędziła, bo przestała wydawać setki milionów koron na leczenie powikłań.
Lateks z oczkami
– W tej chwili w Polsce wiek inicjacji seksualnej jest przypuszczalnie trochę niższy niż 10 lat temu – podejrzewa prof. Peterek. – Często się dzisiaj zdarza, że 16-letnie dziewczyny żądają od lekarza przepisania środków antykoncepcyjnych. A dostępność antykoncepcji skłania do ryzykownych zachowań seksualnych – przypomina. „Autorytety” zachęcają dzisiaj młodzież do korzystania z prezerwatyw. To też zachęca do przedmałżeńskiego seksu i zmieniania seksualnych partnerów. Tymczasem prezerwatywa tylko ogranicza możliwość zakażenia chorobami wenerycznymi. Nikt jednak młodym nie mówi, że możliwość zakażenia nadal istnieje. I że przy częstym współżyciu z zakażonym partnerem do zakażenia i tak musi dojść. – Prezerwatywa może na przykład pęknąć – potwierdza prof. Peterek. – Poza tym prezerwatywy produkuje się jak najcieńsze, więc mogą trochę przepuszczać. Lateks pod mikroskopem wygląda jak siateczka pełna oczek – mówi. Z takich powodów w szkołach w USA są dziś prowadzone programy, które promują wśród młodzieży czystość. Nie wszystkich Amerykanów przekonały moralne argumenty Kościoła. Trudno jednak było im nie uznać argumentów zdrowotnych.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Przemysław Kucharczak