Był homoseksualistą, ale z tego wyszedł. Dzisiaj Alan Medinger skutecznie pomaga zmienić orientację innym homoseksualistom.
W zeszłym tygodniu ten Amerykanin gościł w Polsce. Jest nieco nieśmiałym człowiekiem, emerytowanym księgowym. Miał 13 lat, kiedy odbył pierwszy stosunek z innym chłopcem. To był jego o rok starszy sąsiad z przedmieścia Baltimore. A kiedy Medinger dorósł, często umawiał się na seks w gejowskich barach, odpowiadał na homoseksualne oferty w gazetach. Czuł, że brnie w grzech. Był w rozpaczy. Ale nie miał siły, żeby się uwolnić. A jednak ratunek w końcu nadszedł.
Gdzie jest tata?
Skąd u tego chłopaka z dobrego domu w ogóle wziął się homoseksualizm? Nikt go we wczesnym dzieciństwie seksualnie nie wykorzystał. A to czasem sprzyja kształtowaniu homoseksualnej orientacji. Rodzice byli chrześcijanami, on też był wierzący. Więc dlaczego mały Alan tak często chodził na siłownię do pobliskiej remizy, żeby gapić się na męskie muskuły? Dlaczego zafascynował się mężczyznami pod każdym względem, także erotycznym? – To miało związek z moim ojcem – kiwa głową Alan Medinger. Rozmawiamy z nim w Warszawie. – Ojciec był dobrym człowiekiem. Ale chorował na ciężką depresję. Bywał w szpitalu psychiatrycznym. Ledwo radził sobie w życiu. Więc nie odgrywał też roli ojca, czego wtedy tak bardzo potrzebowałem – mówi. Jego rodzice woleli, żeby urodziła się im córeczka. – Starszy brat był sprawniejszy fizycznie i o wiele lepiej pasował do chłopięcego modelu niż ja, toteż jakoś się utarło, że on był „tatusia”, a ja „mamusi” – wspomina Medinger.
Pragnął męskości
U lesbijek przyczyny homoseksualizmu są bardziej zróżnicowane. U mężczyzn jego najważniejszym powodem jest brak dobrych więzi z ojcem. Na to nakładają się inne przyczyny. Ale brak miłości ojca wraca w opowieściach homoseksualnych mężczyzn jak refren. Po latach Alan napisał: „Czasem najbardziej rozwiązły gej, jakiego możecie sobie wyobrazić, mówił do mnie: Nie szukałem seksu, chciałem, by kochał mnie jakiś mężczyzna. U wielu homoseksualnych mężczyzn obecna jest tęsknota za męskością, której, ich zdaniem, nigdy nie osiągną, oraz tęsknota za ojcowską miłością, której nigdy nie czuli”. – A więc temu, że syn został gejem, zawsze jest winny jego ojciec? – pytam. – O nie, niekoniecznie! – zaprzecza żywo Alan. – Czasem bardzo wrażliwemu chłopcu tylko wydaje się, że ojciec go odrzuca. I to wystarczy – mówi.
Według niego, homoseksualista, żeby wyleczyć się ze swojej skłonności, powinien spróbować zrozumieć, skąd się wzięła. A potem przebaczyć wszystkim, którzy go w dzieciństwie skrzywdzili. Nawet człowiekowi, który go być może wykorzystał. Może też swoim rodzicom. Dopiero wtedy można zrobić kolejne kroki ku zdrowiu.
Ojciec Alana w najtrudniejszym okresie dużo pił i urządzał żonie awantury. Mały Alan słuchał kłótni rodziców przez ścianę, leżąc w łóżku. Powtarzał sobie: „Nigdy mnie nie skrzywdzą! Nikomu nie uda się mnie skrzywdzić!”. Zaczął w sobie budować barierę przed innymi ludźmi. A izolacja sprzyja uciekaniu w homoseksualizm.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Przemysław Kucharczak