W kinie gaśnie światło, rozpoczynają się reklamy przed seansem. Kibicujące reprezentacji dzieci wołają: „Nie przegramy, bo jest z nami… Franek, łowca bramek!”. Widownia wybucha śmiechem, bo już wie, że na Mistrzostwa Świata Tomasz Frankowski nie pojedzie.
Trener reprezentacji Polski w piłce nożnej Paweł Janas zaskoczył wszystkich. Nie powołał do kadry na mistrzostwa kilku piłkarzy uważanych za filary „biało-czerwonych”. Cztery lata temu prowadzący wówczas reprezentację Jerzy Engel wziął na mundial tych piłkarzy, którzy wywalczyli awans w eliminacjach. Nieważna była aktualna forma. Rezultat znamy. W finałach rozgrywanych w Korei i Japonii Polacy nie wyszli z grupy. Teraz Paweł Janas postąpił dokładnie odwrotnie. Kilku najbardziej zasłużonych graczy zastąpią debiutanci. Jaki będzie rezultat?
Gorzki smak piwa
W ciągu ostatniego roku był najpopularniejszym polskim piłkarzem na świecie. W finale Ligi Mistrzów w 2005 roku nie tylko wywalczył z drużyną FC Liverpool najcenniejsze klubowe trofeum, ale też był bohaterem decydującej o wyniku serii rzutów karnych. Kilka dużych firm uznało, że kto jak kto, ale Jerzy Dudek na pewno będzie polskim bohaterem mundialu. Licząc zapewne na duże zyski, podpisały z nim kontrakty na reklamy. Wkrótce sympatyczna twarz bramkarza pojawiła się na spotach i billboardach. W telewizji Dudek „zdobywał uznanie na Śląsku”, odbierał telefony od „Krystyny z gazowni”, a nawet wyskakiwał z zegara w charakterze kukułki. Na billboardach siedzi ze szklanką piwa w ręce i pyta: „A jak Tobie smakuje?”.
Nie wiem jak innym, ale Dudkowi smakuje na pewno gorzko. Przez cały sezon bramkarz siedział w swym klubie na ławce rezerwowych i selekcjoner postawił na Artura Boruca. To wydaje się w miarę zrozumiałe, ale pominięcie Dudka w trójce bramkarzy jadących na mistrzostwa to już prawdziwa sensacja. Janas zapewne obawiał się, że siedząc na ławce, Dudek mógłby krytykować za plecami trenera jego decyzje i w ogóle robić złą atmosferę w zespole. Wziął więc do kadry dwóch mniej doświadczonych bramkarzy. Jest to decyzja o tyle dziwna, że Dudek nigdy nie deklarował, że nie interesuje go rola rezerwowego.
Ryzyko Janasa jest ogromne. Gdyby powołał Dudka, a ten by zawiódł, gniew kibiców zwróciłby się w stronę bramkarza. Wyobraźmy sobie natomiast sytuację, że Boruc w pierwszym meczu gra fatalnie, a zastępujący go w drugim spotkaniu Kuszczak lub Fabiański jeszcze gorzej. Wtedy jedynym winnym niepowodzeń stałby się w oczach kibiców Janas. I nie zapomnieliby mu tego przez długie lata.
Pominięty również przez selekcjonera Tomasz Frankowski całkiem niedawno uważany był za najlepszego polskiego napastnika. Rok temu przeniósł się z Wisły Kraków do II ligi hiszpańskiej, a w zimie do II ligi angielskiej. Tak częste zmiany chyba mu zaszkodziły. Zdobywał coraz mniej goli. Co gorsza, załamał się swym brakiem formy. Janas uznał, że są małe szanse, by w czasie krótkiego zgrupowania przed mundialem wrócił do równowagi.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Leszek Śliwa