W przerwie meczu piłkarze zbierają się na środku boiska, tworzą krąg i modlą się. Gdzie? W Nigerii, najludniejszym kraju Afryki.
Reprezentanci Nigerii modlą się na boisku także poza granicami kraju. Tak robili na przykład podczas ubiegłorocznego Pucharu Narodów Afryki w Tunezji. Podczas całej imprezy codziennie o 21 wieczorem zbierali się też na modlitwę w pokoju Ikpe Ekonga, jednego z zawodników. – Nazywamy go pastorem, bo świetnie zna Biblię i przemawia jak pastor. Wstęp do pokoju był wolny, przychodził, kto chciał – opowiadał w Monastirze inny reprezentant Nigerii, Emmanuel Ekwueme, przez kilka lat grający w Polsce.
Futbol jedyną szansą
Nigeria to jedno z najludniejszych państw na świecie. Według różnych źródeł żyje tam 127–137 mln ludzi. Tak naprawdę nikt jednak nie wie, ilu mieszkańców ma ten trzykrotnie od Polski większy kraj, bo w Nigerii od lat nie przeprowadzano spisu powszechnego. Moi znajomi w Lagos twierdzą, że liczba Nigeryjczyków zbliża się już do 200 milionów! Szacuje się, że w samym Lagos żyje ok. 15 milionów ludzi.
Miasta są przeludnione i zanieczyszczone. Żyje się w nich ciężko, i to nie tylko z powodu dużej wilgotności powietrza i upałów. Nigeria ma jeden z najwyższych na świecie współczynników nosicieli wirusa HIV i zgonów na AIDS. Średnia długość życia wynosi zaledwie 50 lat. Wielkim problemem mieszkańców jest olbrzymie bezrobocie oraz korupcja. Bez znajomości trudno o jakąkolwiek pracę. Zdecydowana większość młodych ludzi marzy o wyjeździe do Ameryki albo Europy. Dla wielu chłopców jedyną szansą, żeby wyrwać się z biedy i pomóc najbliższym, jest futbol. To sport numer jeden w Nigerii, a jedenastka Super Orłów, bo tak na kontynencie afrykańskim nazywa się reprezentację Nigerii, należy do najmocniejszych na Czarnym Lądzie.
Piłka nożna odgrywa zresztą w życiu kraju ważną rolę. Nigeria jest bardzo zróżnicowana etnicznie, kulturowo i religijnie. Mieszka w niej 250 plemion, z których prawie każde mówi innym dialektem. Na północy przeważają muzułmanie, na południu chrześcijanie. Wszystkich jednoczy właśnie sport. – Kiedy gra nasza reprezentacja, wszyscy są razem. A kiedy kończy się mecz czy turniej, znowu dochodzi do kłótni i bójek – tłumaczyli mi w Lagos nigeryjscy dziennikarze.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Michał Zichlarz (* Tekst powstał specjalnie dla „Gościa Niedzielnego”. Autor jest dziennikarzem "Faktu".)