To wyjątkowy czas w relacjach amerykańsko-polskich, a fakt, że mamy 10 tys. żołnierzy rozproszonych w różnych miejscach Polski, to element planu - powiedział ambasador USA w Polsce Mark Brzezinski w rozmowie z Radiem RMF FM. Pytany o inicjatywę Trójmorza, zapewnił, że USA zamierzają ją wspierać.
Podczas rozmowy o współpracy Stanów Zjednoczonych z polskim rządem po inwazji Rosji na Ukrainę, ambasador Brzezinski został zapytany, jakie są jego zdaniem najważniejsze aspekty współpracy amerykańsko-polskiej po 100 dniach tej wojny.
"To nie tylko współpraca polskiej i amerykańskiej armii, to też współpraca demokracji z demokracją, gospodarki z gospodarką, ludzi z ludźmi. (...) To wyjątkowy i szczególny czas w relacjach amerykańsko-polskich. Mamy tu w polskich bazach 10 tysięcy amerykańskich żołnierzy" - mówił w odpowiedzi. Zwrócił też uwagę, że niektórzy z nich są polskiego, a także ukraińskiego pochodzenia.
Pytany, czy jest możliwe, aby powstał w Polsce Fort Biden oraz czy trwają na ten temat rozmowy, Brzezinski zaznaczył, że najważniejszym elementem amerykańsko-polskich stosunków w sprawie bezpieczeństwa, jest "fakt, że amerykański prezydent, amerykański naczelny wódz przybył do Polski w marcu i powiedział, że Ameryka i NATO będą bronić każdego cala terytorium NATO i to obejmuje Polskę".
Dyplomata zwrócił przy tym uwagę, że prezydent Biden powiedział to w Rzeszowie, blisko granicy z Ukrainą, a także w Warszawie. Jest to - jak zaznaczył, "święte zobowiązanie prezydenta USA". "Nasze armie współpracują, by taktycznie realizować tę wizję" - dodał.
Odniósł się w tym kontekście do rozpoczętej właśnie w Powidzu budowy magazynu APS (Army Prepositioned Stock) i ocenił, że jest to "największa budowla tworzona przez NATO od 30 lat". "Ta gigantyczna konstrukcja będzie mieścić sprzęt wojskowy ze Stanów Zjednoczonych, NATO i Polski, w tym czołgi i samoloty" - zaznaczył.
Brzezinski wspomniał też o planowanych kolejnych inwestycjach, gdy podsumował swoją wizytę w Stuttgarcie w Dowództwie Sił Zbrojnych Stanów Zjednoczonych w Europie. "Słyszałem o 110 nowych projektach konstrukcji w Polsce, które mają wspierać amerykańskie i natowskie siły, znajdujące się w Polsce jako niezbędny element naszej strategii" - relacjonował. Jak zapewniał, to nie są "gołosłowne zapowiedzi, to są czyny". "Fakt, że mamy 10 tysięcy żołnierzy rozproszonych w różnych miejscach Polski, to nie przypadek, to element planu" - dodał.
Ambasador był też pytany, czy Polska może oczekiwać od USA politycznego i finansowego wsparcia na rzecz sprowadzenia tego uzbrojenia tak szybko, jak to tylko możliwe.
"Amerykański przemysł zbrojeniowy znajduje w Polsce partnerów do budowy tego sprzętu. Lockheed Martin produkuje na przykład części samolotów F-16 w Mielcu. Pratt&Whitney zamawia części silników w Rzeszowie, także części dla F-35, najbardziej wyrafinowanych samolotów, jakie mamy. Collins Aerospace produkuje części do systemów szkoleniowych sił powietrznych i prowadzi prace inżynieryjne dokładnie tu, we Wrocławiu. Chcemy by tego było więcej" - odpowiedział.
Dyplomata uznał za ważne, że Polska "wysoko ustawia poprzeczkę, pod względem wysokości nakładów", przyznając jednocześnie, że "6 miliardów dolarów za nowe czołgi Abrams oznacza, że Polacy muszą głęboko sięgnąć do portfeli". "Chcę, by było wiadomo, że to są dla Polaków kosztowne inwestycje i ważne, by Polska wiedziała, że kiedy kupuje czołgi Abrams, systemy Aegis, F-35, Patriot, HIMARS i inne, wiążą się one z edukacją, ćwiczeniami, wymianą a także innymi narzędziami bardzo istotnymi podczas szkolenia polskich sił zbrojnych. Ale nie umyka mi też, że to wszystko jest drogie i nasi słuchacze też w części za to płacą. Ważne by wiedzieli, że my uznajemy to za znaczący wydatek na rzecz bezpieczeństwa Polski i wspólnoty transatlantyckiej" - oświadczył.
Pytany, czy może powiedzieć coś na temat otwarcia bazy przeciwrakietowej w Redzikowie, szans na kolejne systemy Patriot, nawet rozlokowane tymczasowo, aby zapobiec jakimkolwiek zagrożeniom w czasie wojny w naszym bliskim sąsiedztwie, ambasador zastrzegł, że w radiu niewiele może mówić o takich systemach.
"Ale powiem tak: to bardzo ważne, że Putin i Rosja nie popełniły jeszcze błędów z czymkolwiek, co mogłoby wydarzyć się w Polsce. Mamy tu rozlokowany system Patriot, mamy w drodze kolejne, trwają przygotowania systemu Aegis. To są kluczowe i niezbędne elementy obrony nie tylko Polski, ale całej Europy. Ważne jest też, że wasi sąsiedzi także dostają Patrioty i systemy przeciwrakietowe, choćby Szwedzi. Byłem ambasadorem USA w Szwecji. To zdumiewające i wspaniałe, że Szwecja i Finlandia przystępują do NATO i będą częścią tej sieci bezpieczeństwa, którą NATO reprezentuje" - powiedział.
Radio RMF FM zapytało także o NATO-wski program nuclear sharing oraz czy ewentualny udział Polski w tym programie jest rozpatrywany, dyskutowany, możliwy, i czy Ameryka to bierze pod uwagę.
"Nie sądzę, bym powinien mówić cokolwiek na temat tego szczególnego programu. Słyszałem, jak Rosjanie wspominali na temat broni jądrowej i nie ma dla mnie czegoś bardziej podłego, niż to co mówili. Wspominanie przez rosyjskich przywódców o broni jądrowej w odniesieniu do kryzysu bezpieczeństwa, który sami wywołali w północnej i centralnej Europie, to coś przerażającego i oczywiście bardzo pilnie się temu przyglądamy i dyskutujemy o tym z naszymi partnerami" - odpowiedział Brzezinski.
Podczas rozmowy o politykę dotyczącą inicjatywy Trójmorza, w tym o zainteresowaniu Polski i innych krajów w tej części Europy bliską współpracą ze Stanami Zjednoczonymi, ambasador został zapytany o aktualnej opinii jego kraju na ten temat.
"Można powiedzieć, że inicjatywa Trójmorza jest jakby stworzona pod obecny kryzys. Bo dotyczy ona regionalnej współpracy w dziedzinie infrastruktury, dotyczącej między innymi bezpieczeństwa energetycznego, łańcuchów dostaw itd. Nie tylko zamierzamy do niej zachęcać, ale chcemy ją wspierać. Pod koniec czerwca odbędzie się szczyt Trójmorza, spodziewam się istotnych deklaracji i dalszego wsparcia. W poniedziałek (6.05. br.) wybieram się do Lublina, gdzie polski premier będzie przemawiał podczas istotnej konferencji na ten temat (Samorządowego Kongresu Trójmorza). Nie mogą się tego doczekać" - powiedział ambasador Mark Brzezinski w rozmowie z RMF FM.