Osoby "ewakuowane" z zajętego przez wojska rosyjskie Mariupola już w autobusach dowiadują się, że są wiezione do Rosji, czyli de facto deportowane - poinformował w sobotę doradca mera miasta Petro Andruszczenko na Telegramie.
"Po raz pierwszy możemy zobaczyć, jak odbywa się deportacja - napisał Andruszczenko - Dzielnica Metro. Podstawiają autobusy i ogłaszają ewakuację. Już przy wsiadaniu informują, że autobus jedzie do wioski Bezimenne w rejonie nowoazowskim, a potem do Rosji".
Według doradcy mera żołnierze rosyjscy i "wolontariusze" blokują wszelkie próby opuszczenia Mariupola i odmowy deportacji. "Surrealizm staje się w Mariupolu rzeczywistością" - skomentował Andruszczenko, zamieszczając film przedstawiający dużą grupę miejscowej ludności przy autobusach. t.me/andriyshTime/984
W piątek Andruszczenko podał, że w ciągu ostatniej doby wywieziono do Rosji 512 mieszkańców Mariupola. Ludność trafia najpierw do tzw. obozu filtracyjnego w wiosce Bezimenne. "Filtracją" Rosjanie nazywają sprawdzanie obywateli Ukrainy pod kątem ich poparcia dla władz w Kijowie, kontaktów z siłami zbrojnymi, etc.