Znaczna większość mieszkańców Jemenu, aby przeżyć potrzebuje pomocy humanitarnej.
Wojna na Ukrainie potęguje poważny kryzys humanitarny w Jemenie – uważa bp Paul Hinder, który do niedzieli pełnił funkcję administratora apostolskiego Arabii Południowej. W rozmowie z Radiem Watykańskim podkreśla, że znaczna większość mieszkańców Jemenu, aby przeżyć potrzebuje pomocy humanitarnej. W kraju od lat toczy się wojna, o której świat zapomniał jeszcze przed rosyjską inwazją.
Według Światowego Programu Żywnościowego, od marca 2015 r. w Jemenie przebywa prawie 4,5 mln osób wewnętrznie przesiedlonych. Statystyki z ubiegłego miesiąca podają również, że 17 mln osób, czyli ponad połowa ludności, znajduje się na skraju głodu, w tym ok. 2 mln dzieci. „Sytuacja jest krytyczna, mimo iż obie strony zgodziły się na dwumiesięczny rozejm, który jednak wygasa w najbliższych dniach” – mówi bp Paul Hinder.
„Nikt nie wie dokładnie, jaka jest rzeczywista sytuacja humanitarna w Jemenie. Istnieją wiarygodne informacje tylko o pewnych regionach, ale nie o całości. Pewne jest jednak, że wszędzie jest bardzo źle, brakuje żywności, leków, są miliony wewnętrznie przesiedlonych. Mam nadzieję, że obecny rozejm będzie początkiem poważnych negocjacji. Odnoszę wrażenie, że strony są już trochę zmęczone wojną i zrozumiały, że nie da się jej wygrać na polu bitwy. Jednak nawet najlepsze negocjacje nie rozwiążą od razu kryzysu służby zdrowia i problemu braku żywności. Ponadto trzeba jeszcze zastanowić się, jak pogodzić różne frakcje w kraju. Niektóre z nich w każdej chwili mogą wznowić ostrzał – mówi bp Paul Hinder. – W pierwszej kolejności konieczne jest otwarcie bezpiecznych kanałów transportowych, tak by żywność trafiała do potrzebujących. Następnie, gdy wreszcie nastanie pokój, kraj musi wznowić produkcję żywności. Jemen to biedny kraj, ale ma możliwości by produkować żywność. Wojna zatrzymała jednak produkcję, co widzimy także obecnie na Ukrainie. W Jemenie ta tragiczna sytuacja trwa od lat, obawiam się jednak, że teraz, w związku z wojną na Ukrainie, stanie się jeszcze poważniejsza. Ukraina jest bowiem jednym z głównych producentów pszenicy na świecie.“
Łukasz Sośniak SJ i Deborah Castellano Lubov