Wyjaśnienia Agcy odsłaniają wiele z kulis przygotowań oraz organizacji zamachu na Jana Pawła II. Nie odpowiadają jednak wprost na pytanie, kto zlecił mafii tureckiej oraz bułgarskim służbom specjalnym jego organizację.
W czyim interesie?
Nie ma twardych dowodów wskazujących, że Andropow zlecił zamordowanie Jana Pawła II. Nikt jednak nie badał archiwów sowieckiego wywiadu, a dokumenty bułgarskiej bezpieki zostały dokładnie wyczyszczone jesienią 1989 r. Zachowało się jednak sporo dokumentów gremiów politycznych, świadczących o tym, że pontyfikat Papieża Polaka traktowany był jako wielkie zagrożenie dla sowieckiego systemu. Papież Słowianin, wzywający do poszanowania wolności religii oraz prawa wszystkich narodów do suwerennego bytu, stanowił ogromne niebezpieczeństwo dla imperium, dla którego walka z religią była jedną z ważniejszych racji istnienia komunistycznego państwa. Przebieg pierwszej papieskiej pielgrzymki do Polski był dla Kremla dzwonkiem alarmowym.
Świadczą o tym dyskusje sowieckiego Biura Politycznego. Jesienią 1979 r. i wiosną 1980 r. w sowieckiej prasie pojawia się seria artykułów atakujących papieża jako sojusznika zachodnich imperialistów. 13 listopada 1979 r. sekretariat KC KPZR, a więc kierownicze gremium sowieckiej partii komunistycznej, akceptuje, składające się z sześciu punktów, „Wytyczne do działań przeciwko polityce Watykanu w stosunku do krajów socjalistycznych”, opracowane przez szefa KGB Jurija Andropowa i jego zastępcę Wiktora Czebrikowa. Była to dyrektywa nakazująca instytucjom sowieckiego państwa zwalczanie Jana Pawła II. Rolę, jaką w tym miało odgrywać KGB, określała tajna depesza kierownictwa sowieckiego wywiadu do zagranicznych rezydentur. Funkcjonariuszom KGB zalecono podjęcie różnorakich działań operacyjnych przeciwko papieżowi, w tym także za pomocą „środków aktywnych”. Treść tajnej instrukcji ujawnił w latach 90. ub. wieku szyfrant Wiktor Szejmow, który przeszedł na stronę Zachodu. Amerykański dziennikarz John O. Koheler interpretuje ten dokument jako rozkaz zabicia papieża.
Nie podzielam tej oceny. W języku sowieckich służb „aktywne działania” nie oznaczały zabójstw, lecz szeroką akcję dezinformacyjną, wykraczającą poza zwykłe zdobywanie informacji. Koehler twierdzi, że w tym dokumencie jest również zdanie „w razie konieczności sięgnąć po środki wykraczające poza dezinformację i dyskredytację”. Jednak znający ten dokument Jurij Mitrochin, archiwista KGB, który w latach 90. zbiegł na Zachód, tego nie potwierdza. Niewątpliwie jednak cytowane dokumenty nakazywały podjęcie na szeroką skalę wrogich działań przeciwko Janowi Pawłowi II. Wypada także zauważyć, że kierownictwo żadnego innego państwa na świecie takich dokumentów nie wytworzyło. Tezy o inspiratorach zamachu, wywodzących się rzekomo z kręgu fanatyków islamskich, masonerii, wrogich papieżowi kręgów w Kościele, CIA i innych służb, są świadomie od lat prowadzoną dezinformacją. Nie znajdują żadnego potwierdzenia w faktach ani w dokumentach. Wątek sowiecki jest więc najbardziej logicznym dopełnieniem wyjaśnień Ali Agcy, który nigdy nie powiedział całej prawdy o przygotowaniach do zamachu, ale także nie zawsze kłamał.
Andrzej Grajewski/Gość Niedzielny