Horror, który świat zobaczył w Buczy jest jedynie przedsionkiem piekła, które Rosjanie rozpętali w Mariupolu. „Na ulicach leżą góry zwłok, Rosjanie strzelają do cywilów, ludzie masowo umierają z głodu” – mówi Radiu Watykańskiemu ojciec Paweł Tomaszewski. Pochodzący z Ukrainy paulin wskazuje też na dramat obrońców miasta, którym również brakuje żywności i wody. „Z najeźdźcą walczą nawet ranni” – mówi w przejmującym świadectwie.
Ojciec Tomaszewki jest proboszczem w Mariupolu, któremu wraz z grupą parafian cudem udało się ewakuować z oblężonego miasta. Cały czas niesie pomoc uchodźcom i pozostaje w kontakcie z tymi, którzy wciąż są na miejscu. „Brat mojej parafianki, który przez miesiąc żył w szkolnej piwnicy mówi, że obecnie ucieczka przypomina ruletkę” – mówi ojciec Tomaszewski.
ATAK ROSJI NA UKRAINĘ [relacjonujemy na bieżąco]
„Uciekło razem dwóch mężczyzn i trzy kobiety. Szli przez całe miasto. Opowiadali, że w porównaniu z wszystkimi ofiarami w Buczy i Irpieniu, w Mariupolu będzie ich z 30 razy więcej. Mówili, że nie pojedyncze zwłoki leżały, ale góry zwłok – jedne na drugich. Tam jest koszmar. Cały czas bombardują samolotami, cały czas przychodzą Rosjanie. To jest horror ciężki nawet do opisania – mówi papieskiej rozgłośni ojciec Tomaszewski. – Jak nadlatywał samolot to chowali się w dziurach po bombach, jak strzelali Rosjanie to padali na twarz do lejów i czekali, nawet godzinę leżąc w tych jamach. I potem dalej szli. Można sobie wyobrazić sobie, co tam się dzieje! Pytanie jest, czy przejdziesz, czy cię zabiją. Gdy uciekali non stop trwały walki. Gdy doszli w okolice portu Rosjanie strzelali po nich z karabinów maszynowych, schronili się w lejach po bombie i czekali aż sobie poszli. To jest straszliwy horror. Ludzie z głodu tam umierają, a Rosjanie w świetle kamer zawożą jedzenie, filmują i do Moskwy wysyłają, jak to oni pomagają biednym ludziom. To jest propaganda na głodzie, na trupach, na zwłokach.“
Ojciec Tomaszewski wskazuje, że nałożone prze Europę sankcje są niewystarczające, a wiele krajów cały czas handluje z Rosją. Zakonnik wskazuje, że nie wystarczy wyrażanie oburzenia z powodu choćby horroru w Buczy, trzeba konkretnych działań. „Politycy Zachodu muszą mieć świadomość, że przez swą bierność mają na rękach krew ukraińskich dzieci” – mówi ojciec Tomaszewski.
„Nie wiem, jak można dostukać się do głowy polityków, żeby zrozumieli, że pomagają nas zabijać. Krew ukraińskich dzieci jest na rękach polityków, to jest najstraszniejsze. Nie wiem, co będzie dalej, bo jest bardzo trudno – mówi Radiu Watykańskiemu ojciec Tomaszewski. – Bardzo trudna jest też sytuacja obrońców Mariupola, ich jest bardzo mało. Rozmawiałam ostatnio z żoną jednego z żołnierzy straży granicznej, który walczy tam z bronią. Cały czas odbijają ataki Rosjan. Mówił, że nie mają co jeść. Wcześniej jedli trzy razy dziennie, a teraz zaledwie raz, a żołnierz do walki potrzebuje sił. Chleba w ogóle nie mają, wody zostały minimalne ilości. Mówił, że nawet ranni walczą. Rosjanie uderzają w nich wszystkim, co mają – bomby zapalające z fosforem, broń chemiczna, gaz. Tam się dzieją straszne rzeczy. Żołnierze są w straszliwej sytuacji, także im trzeba pomóc. Taka tragedia rozgrywa się w Mariupolu. Ciężko się o niej mówi, bardzo ciężko.“
Beata Zajączkowska