Muzułmanie, którzy proszą o chrzest to prawdziwa niespodzianka Ducha Św. My bowiem nie uprawiamy żadnego prozelityzmu. Oni sami zgłaszają się do nas – wyznaje abp Paul Desfarges SJ, ustępujący metropolita Algieru, podsumowując w rozmowie z Radiem Watykańskim swą pasterską posługę. Za najważniejsze wydarzenie w tym okresie uznaje beatyfikację 19 męczenników, w tym bp. Pierre’a Claverie OP oraz trapistów z Tibhirine.
Nasz Kościół został silnie naznaczony przez ich śmierć i beatyfikację. Oni wskazują nam drogę, po której mamy kroczyć. Są uosobieniem naszego powołania, którym chcemy żyć – mówi abp Desfarges. Przyznaje on, że w Algierii bardziej widzialna jest działalność chrześcijan ewangelikalnych. „My, jako katolicy, nie uprawiamy prozelityzmu, nasze podejście do islamu jest bardziej pozytywne, doceniamy duchowy wymiar islamu, ale w pełni respektujemy świadectwo, które dają nasi bracia protestanci. Jest ono piękne, należymy do tego samego nurtu, wszyscy dajemy świadectwo o miłości Chrystusa do wszystkich” – zapewnia ustępujący metropolita Algieru. Dodaje zarazem, że choć Kościół katolicki nie dąży do pozyskiwania nowych wyznawców, stale zgłaszają się do niego muzułmanie, którzy proszą o chrzest.
Wielu z nich miało jakiś sen
„Nie da się powiedzieć, że ich liczba wzrasta. Jest to mały nurt, mówię o naszym Kościele katolickim. Chcę zapewnić, że my nie uprawiamy prozelityzmu, my ich nie szukamy, to oni przychodzą do nas, z własnej inicjatywy. Jeden po drugim. Zawsze jest to wielka niespodzianka. Przychodzą, bo sami szukają, rozwijają się duchowo. Wielu z nich, naprawdę wielu z nich, miało jakiś sen, wizję, która wstrząsnęła ich życiem. I to po tym wydarzeniu przychodzą i pukają do drzwi naszego Kościoła. Czasami nie jest to sen, ale jakiś film czy program. My jesteśmy bardzo ostrożni. Przyjmujemy ich, oczywiście, ale pomagamy im i wspólnie sprawdzamy duchową autentyczność wezwania, które Pan do nich kieruje. I kiedy okazuje się ono prawdziwe, kiedy tak to razem rozeznajemy, jako dar Ducha, to przyjmujemy ich. Tak, to prawda. Ja sam im towarzyszę, przyjmuję ich. Również w tym roku ochrzciłem kilka takich osób.“
Krzysztof Bronk