7–10 milionów ludzi zmarło na Ukrainie z głodu w latach 30. Zwłoki leżały na ulicach. Zdarzały się akty kanibalizmu. Czym był i czym jest Hołodomor dla dzisiejszej Ukrainy, mówi historyk dr Wiktoria Kudela-Świątek. Dziś na Ukrainie obchodzony jest Dzień Pamięci Ofiar Wielkiego Głodu.
Jeżeli przyjmiemy narodową ukraińską koncepcję Wielkiego Głodu, to powiemy, że było to popełnione na narodzie ukraińskim ludobójstwo, którego autorem była władza sowiecka, a celem - zniszczenie podwalin kultury ukraińskiej, czyli kultury wiejskiej, a z drugiej strony – zniszczenie kultury narodowej poprzez jednoczesne represje wobec inteligencji.
O tych ostatnich mało się mówi.
Tak, mówi się o tym nieśmiało i od niedawna.
Rodzi się też pytanie, czy można było tego wszystkiego uniknąć. Cóż, przy tym sposobie zarządzania komunistycznym państwem – nie, nie można było uniknąć...
Powiedzmy od razu, że bezpośrednią przyczyną głodu było obciążenie wsi obowiązkowymi dostawami żywności ponad jej siły i drakońskie metody egzekwowania tych obowiązków (kara śmierci za zerwanie pięciu kłosów zboża!) To powodowało, że zjadano nawet ziarno przeznaczone na zasiew, a od tego krótka już była droga do katastrofalnego głodu.
Na tym polegał dramat – można było zapobiec tragedii, zmniejszając obowiązkowe dostawy i rezygnując ze sprzedaży zarekwirowanego na Ukrainie zboża za granicę.
Zboże eksportowano, podczas gdy naród głodował?!
Tak. Związek Radziecki zarabiał na tragedii własnych obywateli. A można było zmniejszyć obowiązkowe kontyngenty, pozwolić na emigrację, pozwolić ludziom jakoś sobie radzić, dopuścić pomocowe organizacje międzynarodowe...
Stalin był niewzruszony?
Ukraińskie środowiska emigracyjne w Polsce i w Czechosłowacji lobbowały w Lidze Narodów na rzecz udzielenia pomocy Ukrainie. W Polsce najważniejszą osobą, której zależało na niesieniu pomocy Ukrainie, była Milena Rudnicka, ukraińska posłanka na Sejm II RP, przedstawicielka Polski w Lidze Narodów. Posiadając udokumentowane informacje o tym, co dzieje się na Ukrainie, napisała list do przewodniczącego Ligi Narodów. Ten zwrócił się oficjalnie do Moskwy. W odpowiedzi usłyszał, że Wielkiego Głodu... nie ma.
Dochodzimy tu do wstydliwego dla Zachodu momentu, w którym trzeba wspomnieć o "pożytecznych idiotach" (może wręcz sowieckich agentach?) – niektórzy z nich to głośne nazwiska, takie jak Bernard Shaw czy George Herbert Wells – a nawet francuskim premierze Edouardzie Herriocie, który był na Ukrainie w jakichś pokazowych, potiomkinowskich wioskach, a potem publicznie zaprzeczał, jakoby Wielki Głód był faktem.
Byli i tacy, jak Gareth Jones, Malcolm Muggeridge czy Rhea Clyman, którzy pisali o nim prawdę. Nie stanowili jednak wówczas pierwszego dziennikarskiego szeregu i nie mieli dostatecznej siły przebicia. Tym łatwiej było ich spacyfikować.
Warto też wspomnieć o słynnym albumie Alexandra Wienerbergera, dzięki któremu mamy dokumentację fotograficzną z okolic Charkowa. Jemu zawdzięczamy przejmujące zdjęcie dziecka na opustoszałej ulicy w Charkowie. To ono właśnie stało się inspiracją dla pomnika "Gorzkie wspomnienie dzieciństwa", który stoi przed Muzeum Hołodomoru w Kijowie.
Cierpiąca z powodu głodu dziewczynka na ulicy w Charkowie. Słynne zdjęcie Alexandra Wienerbergera Alexander WienerbergerJarosław Dudała Dziennikarz, prawnik, redaktor portalu „Gościa Niedzielnego”. Były korespondent Katolickiej Agencji Informacyjnej w Katowicach. Współpracował m.in. z Radiem Watykańskim i Telewizją Polską. Od roku 2006 pracuje w „Gościu”.