7–10 milionów ludzi zmarło na Ukrainie z głodu w latach 30. Zwłoki leżały na ulicach. Zdarzały się akty kanibalizmu. Czym był i czym jest Hołodomor dla dzisiejszej Ukrainy, mówi historyk dr Wiktoria Kudela-Świątek. Dziś na Ukrainie obchodzony jest Dzień Pamięci Ofiar Wielkiego Głodu.
Jarosław Dudała: Czym był Hołodomor?
Dr Wiktoria Kudela-Świątek: Chodzi o wydarzenia, które dotknęły sowiecką Ukrainę w latach 1931–34, ale ich największe nasilenie miało miejsce w latach 1932-33. Zmarło wówczas z głodu 7–10 milionów ludzi. Samo słowo "Hołodomor" składa się z dwóch członów: "hołod" i "mor". Można je przetłumaczyć jako "pomór głodowy". Wskazuje to na sztuczny, planowy i ludobójczy charakter Wielkiego Głodu. To były wydarzenia nieodległe w czasie i niedalekie od granic Polski.
I wyglądały potwornie.
Tak, w swojej mowie noblowskiej Josif Brodski powiedział, że o prawdziwej tragedii możemy mówić nie wtedy, gdy ginie bohater, lecz gdy ginie chór. Brodski mówi o totalitaryzmie sowieckim, używając definicji tragedii antycznej, ale to niezwykle trafnie obrazuje sytuację na Ukrainie w latach 30. XX w., gdy wymierały całe wsie. I nie było nikogo, kto mógłby pochować zwłoki. One często leżały na poboczach. Zdarzały się też akty kanibalizmu...
W tym kontekście mówi się często o Kseni Bołotnikowej ze wsi Sofiówka, która zamordowała własną córkę i ugotowała jej głowę.
Takich przypadków było bardzo dużo. I dlatego jest to tak wstrząsające. Tego obrazu użyła też Agnieszka Holland w swoim filmie pt. "Obywatel Jones" (tytułowy bohater to autentyczna postać, walijski dziennikarz Gareth Jones, który informował zachodnią opinię publiczną o Hołodomorze). Ta historia to konkretny obraz, a zarazem metafora Wielkiego Głodu. Widać to np. w odsłoniętym w 1984 r. w kanadyjskim Winnipegu pomnik Wielkiego Głodu. Jego autor inspirował się wspomnieniami milicjanta, który zetknął się z matką, która zabiła i zjadła własne dziecko.
Charków. Przechodnie mijają ciała ofiar Wielkiego Głodu Alexander WienerbergerJarosław Dudała Dziennikarz, prawnik, redaktor portalu „Gościa Niedzielnego”. Były korespondent Katolickiej Agencji Informacyjnej w Katowicach. Współpracował m.in. z Radiem Watykańskim i Telewizją Polską. Od roku 2006 pracuje w „Gościu”.