Im dłużej nie podejmujemy działań, tym jest gorzej i tym wyższa będzie cena, gdy w końcu katastrofa zmusi nas do działania - mówił brytyjski premier Boris Johnson otwierając szczyt liderów w ramach odbywającej się w Glasgow ONZ-owskiej konferencji klimatycznej COP26.
Johnson w przemówieniu nawiązał do filmów o Jamesie Bondzie, opisując sceny, w których jest on przywiązany do jakiegoś urządzenia mającego spowodować jego śmierć i zastanawia się, który przewód odłączyć, by się uratować. "Znajdujemy się, moi drodzy globalni przywódcy, mniej więcej w tym samym położeniu, co James Bond. Tragedia polega na tym, że to nie jest film, a urządzenie zagłady jest prawdziwe" - mówił Johnson.
Powiedział, że wzrost temperatury o dwa stopnie zagrozi dostawom żywności, o trzy stopnie więcej przyniesie więcej szalejących pożarów i cyklonów, a o cztery stopnie oznacza, że "pożegnamy się z całymi miastami".
"Ludzkości już dawno odmierzono czas w kwestii zmian klimatycznych. Została minuta do północy i musimy działać już teraz. Jeśli dziś nie podejdziemy poważnie do kwestii zmian klimatycznych, jutro dla naszych dzieci będzie już za późno" - mówił brytyjski premier.
Oprócz Johnsona, w centrum konferencyjnym Scottish Event Campus (SEC) są m.in. brytyjski następca tronu książę Karol wraz z żoną, księżną Camillą, prezydent USA Joe Biden, szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen, prezydent Francji Emmanuel Macron, kanclerz Niemiec Angela Merkel, sekretarz generalny ONZ Antonio Guterres. Polskę reprezentuje premier Mateusz Morawiecki.
bjn/ mars/