W maju 2020 roku niemiecki Trybunał Konstytucyjny uznał, że Europejski Bank Centralny (EBC) przekroczył swoje uprawnienia, skupując od 2015 roku obligacje krajów strefy euro. Niemiecki TK podważył tym samym wcześniejsze orzeczenie Trybunału Sprawiedliwości UE, który w grudniu 2018 roku zaakceptował skup obligacji.
Niemieccy konstytucjonaliści argumentowali wówczas, że Unia to wspólnota państw, a nie państwo federalne.
Jak zaznaczył przy odczytywaniu wyroku prezes Federalnego Trybunału Konstytucyjnego (FTK) Andreas Vosskuhle, jest to pierwszy przypadek, w którym TK uznał, że działania i decyzje organów UE były sprzeczne z europejskimi przepisami kompetencyjnymi. Dlatego nie mają one w Niemczech mocy prawnej.
Sędziowie FTK sprzeciwili się w ten sposób wydanemu w grudniu 2018 przez Trybunał Sprawiedliwości UE w Luksemburgu wyrokowi, akceptującemu akcję EBC. Ich zdaniem, chodzi tu o wyrok, który "absolutnie nie podlega już w Niemczech wykonaniu".
Od marca 2015 roku do końca 2018 roku EBC nabył obligacje i inne papiery wartościowe wyemitowane przez rządy państw strefy euro za łącznie około 2,6 biliony euro. Największą część tych aktywów zakupiono w ramach zaskarżonego w pozwach do FTK programu PSPP (Public Sector Purchase Programme).
Rozpatrywane przez FTK cztery pozwy złożyli w latach 2015-2016 między innymi były wiceprzewodniczący bawarskiej Unii Chrześcijańsko-Społecznej (CSU) Peter Gauweiler oraz politycy Alternatywy dla Niemiec (AfD) Bernd Lucke i Hans-Olaf Henkel.
Orzeczenie niemieckiego Trybunału Konstytucyjnego wywołało obawy Komisji Europejskiej, ale przez ponad rok nie spowodowało żadnej reakcji. Dopiero 9 czerwca 2021 roku Komisja Europejska wszczęła postępowanie o naruszenie prawa UE wobec Niemiec za podważanie prymatu prawa unijnego nad prawem krajowym.
29 czerwca Andreas Vosskuhle, do 2020 roku prezes niemieckiego Trybunału Konstytucyjnego, powiedział, że Komisja chce wprowadzić w Europie państwo federacyjne w miejsce obecnej struktury Wspólnoty. Było to, jak powiedział, "głębszą motywacją" sprawy o naruszenie prawa, którą w czerwcu wszczęto przeciwko Niemcom za podważanie prymatu prawa unijnego nad prawem krajowym.
W wypowiedzi z czerwca Vosskuhle ostrzegł również przed "zmową" instytucji UE i TSUE; termin ten, jak wskazuje "FAZ", w języku prawniczym oznacza "nieuprawnioną współpracę na szkodę strony trzeciej".
W lipcu w tekście pod tytułem "Asertywność Europy!" niemieccy konstytucjonaliści pisali, że Komisja "przykłada siekierę do fundamentów integracji europejskiej". "Rząd federalny musi odrzucić postępowanie (o naruszenie prawa UE - PAP) i tym samym bronić europejskiej wspólnoty państw" - czytamy w tekście.
Według sygnatariuszy, wśród których są Otto Depenheuer, Kay Hailbronner, Christian Hillgruber, Josef Isensee, Gregor Kirchhof, Dietrich Murswieka, Martin Nettesheim, Reiner Schmidt, Thomas Vesting i Christian Waldhoff, Trybunał Sprawiedliwości UE nie powinien orzekać, "jako sędzia we własnej sprawie".
Konstytucjonaliści wskazali, że krajowe trybunały konstytucyjne nie powinny rezygnować z wydawania orzeczeń w takich przypadkach, jak to zrobił niemiecki TK. "W przeciwnym razie organy Unii mogłyby odebrać państwom członkowskim suwerenne prawa wbrew ich woli". Podkreślili też, że "Unia jest wspólnotą państw, a nie państwem federalnym".
W sierpniu rząd niemiecki wysłał do KE pismo z wyjaśnieniami. W opinii rządu obawy KE są bezpodstawne. Ustawa Zasadnicza RFN, w przeciwieństwie do innych konstytucji krajowych, jest generalnie przyjazna dla prawa europejskiego. Odnosi się to również do europejskiego orzecznictwa Federalnego Trybunału Konstytucyjnego z wielu poprzednich lat. Rząd RFN proponuje KE nowy "ustrukturyzowany dialog sądowy między Trybunałem Sprawiedliwości UE a najwyższymi i konstytucyjnymi trybunałami państw członkowskich". Rząd Niemiec będzie dążył do rozmów z Federalnym Trybunałem Konstytucyjnym "przy zachowaniu niezawisłości sędziowskiej".