Papież przyjął na audiencji kolejną grupę francuskich biskupów przebywających w Rzymie z wizytą ad limina. Na rozmowę z nimi Franciszek poświęcił niemal dwie godziny. Tym razem, jak relacjonuje abp Éric de Moulins-Beaufort, Papież przede wszystkim ostrzegał biskupów przed pokusą zwracania się w nostalgii ku przeszłości. Trzeba iść ciągle naprzód i być odważnym, bo to Duch Św. daje nam odwagę i wskazuje drogę na przyszłość – powiedział Franciszek.
Francuscy biskupi poruszyli natomiast bolesny temat nadużyć w związku z zaplanowaną na wtorek publikacją raportu niezależnej komisji na temat wykorzystywania seksualnego w środowisku kościelnym. Przewodniczący episkopatu poprosił Papieża, by skierował specjalne słowo do katolików we Francji, bo raport może być dla nich bolesnym ciosem. Liczby mogą szokować, przyznał abp de Moulins-Beaufort, ale ważne jest, by postrzegać to wydarzenie w sposób pozytywny, bo rzuca ono światło i wyjaśnia te dramatyczne zjawisko, które dotyczy całego społeczeństwa. „Jest to problem ludzki, a nie jedynie konsekwencja maja ’68 r. czy klerykalizmu. Z tym problemem spotykamy się we wszystkich relacjach wychowawczych z dziećmi” – podkreślił przewodniczący episkopatu.
Jak mówi abp Laurent Urlich, papież wskazał na szczególną rolę biskupów w tym trudnym okresie. „Papież wie, w jakiej sytuacji się znajdujemy. Wielką wagę przywiązuje do tego raportu, który ma się ukazać w przyszły wtorek. Polecił nam, byśmy w tym czasie dbali o zachowanie bliskości z Panem Bogiem, ale również z kapłanami i całym ludem Bożym. (…) Staramy się być otwarci na naszych księży, przyjmować ich, spotykać się z nimi. Bo wiemy, że to wszystko jest dla nich wielkim ciosem, bardzo się tym przejmują. Wiem, jak reagują, kiedy muszę ich poinformować o kolejnej sprawie. Mają już tego dosyć. Dlatego staram się z nimi o tym rozmawiać, zapraszam ich do siebie, i zawsze odpowiadać, kiedy proszą mnie o spotkanie – powiedział Radiu Watykańskiemu abp Urlich. - Kolejna sprawa to bliskość z ludźmi, a zwłaszcza z pokrzywdzonymi. Nie mogę powiedzieć, że od samego początku to robiłem, bo na początku były to sprawy, którymi zajmował się wymiar sprawiedliwości. Od 2015 r. zaczęły wypływać przypadki już przedawnione, dotyczące nieżyjących już księży. Od tej pory, od 5, 6 lat regularnie zapraszam ofiary, które do mnie piszą. Spotykam się z nimi. Starałem się jak najbardziej to ułatwić, aby je wysłuchać i okazać współczucie, powiedzieć, że bardzo mnie to dręczy i zrobię wszystko, co możliwe, by im pomóc.”
Krzysztof Bronk