Watykańska komisja, badająca sprawę domniemanego tuszowania przestępstw seksualnych przez kardynała, nie stwierdziła żadnych nadużyć.
Kardynałowi zarzucono, że w 2015 roku nie zgłosił do Watykanu przypadku poważnego wykorzystywania seksualnego przez księdza O. w swojej archidiecezji. W lutym Wcześniej Kongregacja Nauki Wiary stwierdziła, iż kardynał Rainer Maria Woelki postąpił w sprawie O. prawidłowo w świetle prawa kanonicznego. Ostateczna decyzja co do dalszych losów hierarchy należała jednak do papieża Franciszka. W czerwcu do Kolonii przybyli papiescy delegaci, którzy mieli dogłębnie zbadać zarzuty, wysuwane wobec kardynała.
Zobacz też: Die Welt: Kongregacja Nauki Wiary ocenia, że kard. Woelki postąpił zgodnie z prawem kanonicznym
- Naciski, żeby Watykan dokładnie zbadał sprawę, pojawiały się nie tylko ze strony mediów, ale przede wszystkim ze strony środowisk kościelnych archidiecezji kolońskiej - rady kapłańskiej, rady archidiecezjalnej, które straciły do Woelkiego zaufanie - wyjaśnia Tomasz Kycia, korespondent polskiej sekcji Radia Watykańskiego w Niemczech. - Kardynał już ponad rok temu miał opublikować raport o nadużyciach seksualnych duchownych w swojej diecezji, jednak wstrzymał jego publikację, ponieważ prawnicy wskazali poważne braki metodologiczne w raporcie. Nieopublikowanie raportu zostało jednak odczytane jako tuszowanie - padło podejrzenie, że w raporcie muszą znajdować się dowody na zaniedbania kardynała. Tymczasem Woelki jest pierwszym biskupem w Niemczech, który tak szeroko rozpoczął pracę nad wyjaśnianiem kwestii wykorzystania nieletnich w swojej diecezji, dlatego ironią losu jest, że właśnie jemu zarzuca się tuszowanie przypadków pedofilii - mówi Kycia.
Dziś nuncjatura apostolska w Berlinie opublikowała komunikat, który był owocem pracy komisji. - W odniesieniu do arcybiskupa Kolonii, kardynała Rainera Marii Woelkiego, nic nie wskazuje na to, by działał on niezgodnie z prawem w sprawach dotyczących nadużyć seksualnych. Zarzuty, że kardynał chciał coś ukryć, szczególnie poprzez początkowe wstrzymanie wstępnego dochodzenia, zostały obalone przez fakty, które zostały później opublikowane i dokumenty zbadane przez Stolicę Apostolską. Determinacja arcybiskupa, by stawić czoła przestępstwom związanym z nadużyciami w Kościele, dotrzeć do osób nimi dotkniętych i krzewić zapobieganie, przejawia się między innymi we wdrażaniu zaleceń drugiego studium, które już rozpoczął – czytamy w watykańskim komunikacie.
- To, co można zarzucić kardynałowi, to fatalna polityka komunikacyjna - narobił dużego bałaganu, zrażając do siebie ludzi i źle zarządzając diecezją - wyjaśnia Tomasz Kycia. W samym komunikacie nuncjatury również zaznaczono, że kardynał Woelki popełnił poważne błędy w swoim podejściu do kwestii pogodzenia się z nadużyciami jako całością, zwłaszcza na poziomie komunikacji. Przyczyniło się to w znacznym stopniu do kryzysu zaufania do archidiecezji, który zaniepokoił wielu wiernych.
W ubiegłym tygodniu papież Franciszek przyjął arcybiskupa Kolonii na długą rozmowę. Ojciec Święty liczy na kardynała Woelkiego, uznaje jego lojalność wobec Stolicy Apostolskiej i troskę o jedność Kościoła. Jednocześnie jest oczywiste, że arcybiskup i archidiecezja potrzebują czasu przerwy, odnowy i pojednania. To skłoniło papieża Franciszka do przyznania kardynałowi Rainerowi Marii Woelkiemu, na jego własną prośbę, duchowego okresu sabatycznego, który rozpocznie się w połowie października, aż do rozpoczęcia wielkanocnego okresu pokutnego w przyszłym roku. Do czasu jego powrotu, biskup Rolf Steinhäuser, jako administrator apostolski sede plena, zatroszczy się o właściwe zarządzanie, a przede wszystkim o to, aby archidiecezja ze swej strony odnalazła drogę duchowego procesu pojednania i odnowy.
KAI/Agnieszka Huf