Lewandowski: Coś zatrybiło

Robert Lewandowski chwalił swoich kolegów z drużyny po zremisowanym 1:1 meczu z Anglią w eliminacjach mistrzostw świata. "Coś zatrybiło, a kolejne spotkania pokażą, czy zatrybiło na dłużej" - ocenił kapitan biało-czerwonych.

"Oprócz charakteru, oprócz przysłowiowych jaj, to potrzebna jest jakość piłkarska i dzisiaj ją pokazaliśmy. W drugiej połowie, gdybyśmy lepiej rozgrywali piłkę w środku pola, to naprawdę mogliśmy stworzyć kilka sytuacji" - powiedział Lewandowski w rozmowie z TVP Sport.

Oceniając grę Anglików, podkreślił, że to rywal z najwyższej półki, z którym biało-czerwoni rozegrali bardzo dobry mecz i remis to "minimum", na jakie zasłużyli.

"Anglicy może nie stwarzali klarownych sytuacji, po których powinni strzelić bramkę, a strzelili ją trochę z przypadku. My pokazaliśmy, że nie było strachu i remis w kontekście całego spotkania to jest minimum" - ocenił.

Lewandowski wystawił wysoką ocenę swoim kolegom z drużyny, nie tylko tym doświadczonym, jak Kamil Glik czy Grzegorz Krychowiak, ale i młodym, wchodzących dopiero do reprezentacji.

"Doświadczenie pomaga, ale też zawodnicy, którzy dopiero uczą się obycia, i to w meczu z tak klasowym przeciwnikiem, zaprezentowali się bardzo dobrze. Grając w takim ustawieniu mam większą swobodę cofania się po piłkę, bo wiem, że ktoś jest z przodu. Staram się pomagać chłopakom w środku pola czy zejść do boku, bo wiem, że przeciwnik skupia na mnie uwagę i w ten sposób stworzą się wolne przestrzenie" - analizował.

Kapitan reprezentacji żałował, że nie strzelił gola. Przyznał, że w pierwszej połowie po akcji z Karolem Linettym nieczysto trafił w piłkę.

Chwalił też swojego partnera z linii ataku Adama Buksę, który w trzech wrześniowych meczach eliminacyjnych zastąpił kontuzjowanych Arkadiusza Milika i Krzysztofa Piątka.

"Adam pokazał się z dobrej strony. Nie musimy się martwić (o napastników). Każdy, kto wchodzi do składu, wie, co ma robić i poziom utrzymuje. Jeśli wszyscy by wrócili, nasza siła rażenia byłaby jeszcze większa. Zrozumienie w drużynie jest coraz większe. Coś zatrybiło, a kolejne spotkania pokażą, czy zatrybiło na dłużej. Wierzę w to, że tak będzie. Niezależnie z kim gramy, powinniśmy skupiać się na tym, co my chcemy grać, jak chcemy grać. Możemy fajnie grać i się rozwijać" - zakończył Lewandowski, który w środę po raz 125. wystąpił w drużynie narodowej.

Damian Szymański, którego gol w doliczonym czasie gry zapewnił reprezentacji Polski remis 1:1 w meczu eliminacji mistrzostw świata z Anglią w Warszawie, przyznał, że to niesamowite uczucie. "Ciężko na to pracowałem. Marzenia się spełniają" - dodał 26-letni piłkarz.

"Remis jest uczciwy" - przyznał selekcjoner piłkarskiej reprezentacji Anglii Gareth Southgate po meczu eliminacji mistrzostw świata z Polską w Warszawie na PGE Narodowym, zakończonym wynikiem 1:1.

"Trzeba oddać Polakom sprawiedliwość. Naciskali na nas i w końcówce udało im się strzelić gola, ale myślę, że zwłaszcza w drugiej połowie kontrolowaliśmy grę, choć rozczarowaliśmy, jeśli chodzi o tworzenie stuprocentowych sytuacji. Remis jest uczciwy" - powiedział Southgate w rozmowie z TVP Sport.

Selekcjoner reprezentacji Anglii nie był zaskoczony taktyką polskiej drużyny.

"Zawsze jesteśmy przygotowani na to, jak grają rywale, zwłaszcza na swoim stadionie. Lewandowski jest fantastycznym piłkarzem, niesamowitym napastnikiem. Ciągle rzuca wyzwanie obrońcom, i tym, w jaki sposób rusza do piłki, i tym, jak się ustawia i jak walczy w powietrzu. To był dobry test dla naszych obrońców" - ocenił.

Southgate podkreślił, że nie jest rozczarowany wynikiem, mimo że Anglicy stracili punkty w Warszawie w doliczonym czasie gry.

"Zwycięstwo byłoby czymś fantastycznym, ale remis nie jest katastrofą. Stracić bramkę w 93. minucie to nie jest zabawne, ale generalnie jestem zadowolony z tego, jak w tym tygodniu zareagowała drużyna po mistrzostwach Europy" - dodał.

Selekcjoner piłkarskiej reprezentacji Polski Paulo Sousa uznał remis z Anglią 1:1 w eliminacjach mistrzostw świata za kolejny ważny krok w rozwoju drużyny. "Są powody, by patrzeć w przyszłość z optymizmem" - ocenił Portugalczyk.

"Druga połowa była dla nas bardzo trudna, bo rywale naciskali. To zespół, który jest przyzwyczajony do dużej intensywności, jest silny fizycznie, jego piłkarze mają wiele jakości. Nasi pomocnicy męczyli się, za bardzo się cofali. Ale broniliśmy się dobrze, Anglicy oddali tylko dwa celne strzały" - analizował Sousa.

Zdaniem portugalskiego szkoleniowca jego podopieczni nieźle spisywali się również w ataku, uzyskując przewagę na skrzydłach, jednak najważniejsze podania były niedokładne.

"Dochodziliśmy często do sytuacji dwóch na dwóch czy jeden na jednego w bocznych sektorach boiska, ale w dośrodkowaniach nie było precyzji. Mogliśmy zdobyć z tego gole. Okazje mieli też Adam Buksa i Karol Świderski, ale te decydujące podania do nich były minimalnie niecelne" - dodał.

"Wcale nie jest tak, że dobrze gramy tylko przeciwko Anglii i innym silnym drużynom. Nasz projekt zaczął się już meczem z Węgrami, w którym strzeliliśmy trzy gole, a mogliśmy więcej. Pokazaliśmy już wtedy wiele dobrego. Brakowało wykończenia, ale drużyna spisała się dobrze. To się rozwinęło z Andorą, z Anglią na Wembley też zagraliśmy fantastycznie i nie zasłużyliśmy na porażkę. To jest proces. Rozwijamy naszą mentalność. To, co chcieliśmy pokazać - i wydaje mi się, że to nam się udało - to że mamy zespół. Zdobywamy sporo goli. Dlatego są powody, żeby z optymizmem patrzeć w przyszłość" - zaznaczył Sousa.

Wspomniał także o nieudanych dla Polski mistrzostwach Europy, choć jego zdaniem tylko w meczu ze Słowacją postawa biało-czerwonych pozostawiała wiele do życzenia.

"Z Hiszpanią był remis, a ze Szwecją zasłużyliśmy na więcej" - wrócił do czerwcowego turnieju.

Sousa chwalił także 31-letniego pomocnika Grzegorza Krychowiaka.

"Jest doświadczonym i kluczowym piłkarzem. Powiedziałem mu to na początku naszej współpracy. Pamiętam go z czasów gry w Sevilli, ale oczywiście lata mijają, zmienia się poziom lig. Trzeba zrozumieć te okoliczności. Chcielibyśmy, żeby szybciej podejmował decyzję i lepiej wykorzystywał swoje doświadczenie. Pod względem ustawiania się, taktyki to jeden z najlepszych piłkarzy, jakimi dysponujemy" - ocenił Portugalczyk.

A oto inne pomeczowe opinie:

Kamil Glik (obrońca reprezentacji Polski): "Charakteru nam nie zabrakło, wróciła stara reprezentacja, która walczyła i osiągała dobre wyniki. Anglicy nie stworzyli sobie wielu szans. Nasza drużyna zawsze słynęła z tego, że na Stadionie Narodowym grała dobrze i teraz też tak było. Mamy przed sobą ciężkie cztery mecze. Szczególnie na wyjeździe z Albanią i u siebie z Węgrami. Jedziemy dalej i walczymy o kolejne punkty. Pod koniec spotkania poczułem ukłucie i prąd, który przeszedł przez całą nogę. Myślę, że mogłem kontynuować grę, ale też nie ma co ryzykować".

Jakub Moder (pomocnik reprezentacji Polski): "Myślę, że zagraliśmy lepiej niż w marcu w Londynie. Wtedy pierwsza połowa była bardzo słaba, a dzisiaj było znacznie lepiej. Najważniejsze, że zdobyliśmy punkt, który będzie ważny w końcowej klasyfikacji. Nie obawialiśmy się Anglików, nie poddawaliśmy się, walczyliśmy do końca. Podchodziliśmy do tego meczu ostrożnie, żeby nie dać się podpuścić. Było dobre przygotowanie taktyczne. Mamy remis, on na pewno będzie się liczył w walce o awans".

Tymoteusz Puchacz (pomocnik reprezentacji Polski): "Dobry mecz, drużyna przechodziła z niskiego pressingu w wysoki. Pierwsza połowa była super, w drugiej rywale mocniej przycisnęli i było ciężko. Musiałem niektóre akcje przerywać, przez to dostałem żółtą kartkę. Cieszę się bardzo, że wynik jest korzystny dla nas. Spójrzmy na ławkę Anglików - to dla mnie kosmos. Mimo że oni nas atakowali, to nie pozwalaliśmy, by oddawali strzały. Szkoda tylko straconej bramki".

 

« 1 »