Kierowca minibusa nie żyje, rannych jest 28 osób. Pojazd spadł na ośrodek wypoczynkowy z wysokości ok. 10 metrów.
Liniowy autobus wypadł z trasy, jadąc z Mariny Grande, i runął w przepaść. "Kierowca, który zginął w wypadku, właśnie dowiedział się, że zostanie ojcem" - pisze "Avvenire", największy katolicki dziennik włoski. "Minibus, który wyjechał z portu Capri i zmierzał do Anacapri, jechał pod górę z normalną prędkością. Nagle lekko skręcił w prawo, potem w lewo, przebił barierki przy drodze i spadł z wysokości co najmniej
W wypadku śmierć poniósł kierowca, trzy osoby są ciężko ranne, dwie bardzo ciężko, osiem lekko, ale w sumie poszkodowanych jest 28 pasażerów.
Kierowca, który stracił życie, to 33-letni Emanuele Melilo, dojeżdżający do pracy na wyspie z Neapolu. Wśród różnych hipotez wypadku jest także ta o chorobie mężczyzny.
28 osób trafiło do szpitala. Cztery najciężej ranne zostały przetransportowane helikopterem do Szpitala Morskiego w Neapolu. Na wyspę śmigłowcami policyjnymi przylecieli lekarze z Neapolu oraz zostali zmobilizowani do pomocy wszyscy medycy przebywający na Capri.
Minibus uderzył w budynki kąpieliska "U Gemmy", za przebieralniami. Letnicy najedli się strachu, ale nikt nie został ranny. "Kilka metrów dalej i byłaby ogromna tragedia. Autobus niemal spadł na plażę, gdzie przebywało co najmniej 20 osób. To cud" - powiedziała dziennikarzom Gemma Rocchi, właścicielka obiektu.
baja /Avvenire