Myśl wyrachowana: Z domagania się przeprosin nieraz biorą się powody do przeprosin.
W Kanadzie płoną kościoły, niszczone są pomniki świętych, w tym Jana Pawła II.
O co chodzi? Ludzie się rozeźlili z powodu masowych grobów dzieci znalezionych w Kanadzie na terenie dawnych szkół dla Indian. Placówki zostały powołane z inicjatywy władz państwowych, a prowadzone były przez Kościoły protestanckie i katolicki.
Znajduję teraz na rozmaitych polskich portalach pretensje, że „Kościół nie przeprasza, tylko wyniośle milczy” (to z radia TOK FM).
Ciekawe, bo już miesiąc temu, tuż po odkryciu pierwszych grobów, papież wyraził współczucie dla społeczeństwa Kanady, zbulwersowanego tą wiadomością. Zaapelował o wyjaśnienie tej sprawy i stwierdził, że jest ona „wezwaniem dla wszystkich, aby odwrócić się od modelu kolonizacyjnego oraz dzisiejszych kolonizacji ideologicznych”.
Czy to jest wyniosłe milczenie? Czy to w ogóle jest milczenie?
Ktoś powie, że to nie jest przeproszenie. Owszem, nie jest – ale kto przeprasza, zanim dowie się, za co ma przepraszać? Okoliczności tej tragicznej historii dopiero są badane i każdy poważny człowiek najpierw dowie się, o co w ogóle chodzi, a dopiero potem ewentualnie przeprosi. Nie można zarzucić papieżom ostatniego półwiecza, że unikali uczciwego mierzenia się z bolesną przeszłością Kościoła. Zwłaszcza Janowi Pawłowi II, którego pomniki teraz oblewa się czerwoną farbą. Papież z Polski jasno postawił sprawę: „Nie wolno wypierać się win, które rzeczywiście obciążają chrześcijan”. Przepraszał więc za „związek między krzyżem i mieczem” na przestrzeni wieków. „To jest krzyk! Jest to dramat cywilizacji, która nazwała się chrześcijańską!” – wołał w Domu Niewolników na afrykańskiej wyspie Gorée, gdzie złożył hołd ofiarom niewolnictwa. Do Indian z Ameryki Południowej mówił: „Obowiązkiem naszym jest uznać kulturowy ucisk, niesprawiedliwości, zniszczenie waszego życia i waszych społeczeństw”. Papież przepraszał za rozłamy, wojny religijne, za cierpienia Żydów, za dyskryminację rasową… Wielu katolików miało mu to za złe, twierdząc, że to przesada. On jednak był zdeterminowany.
Również Franciszek nie ma problemów z przepraszaniem. I z pewnością przeprosi za mroczną tajemnicę kanadyjskich szkół – jeśli okaże się (na podstawie rzetelnych badań, a nie medialnych życzeń), że Kościół ponosi w tej sprawie winę.
Jakoś jednak wątpię, czy byliby zdolni do przeprosin ci, którzy dziś palą kościoły. A przydałoby się, bo to ich przodkowie są bezpośrednio odpowiedzialni za tragedię Indian. Kanadyjczycy wiedzieli przecież, że Indianie są na siłę „cywilizowani”, ale jakoś wtedy protestów nie było. Sami przecież podbili ich ziemie. A teraz, po uporaniu się z Indianami, ich potomkowie, jak się zdaje, zabrali się za katolików.
Franciszek Kucharczak