Sąd Najwyższy USA najprawdopodobniej zdecyduje, czy wolno finansować ze środków federalnych ośrodki dokonujące aborcji. Gra idzie o wielkie pieniądze.
Fundusz, o którym mowa (Title X Program), wynosił w ostatnich latach prawie 300 milionów dolarów rocznie. Miały one pokrywać ludziom ubogim koszty świadczeń związanych z planowaniem rodziny. Sporą część (około 60 milionów dolarów) otrzymywała jedna tylko organizacja – największa sieć ośrodków aborcyjnych w USA Planned Parenthood.
W 2019 r. prezydent Donald Trump zakazał finansowania ze środków Title X placówek wykonujących aborcje. Finansowanie to mogło być przywrócone tylko pod warunkiem całkowitego rozdzielenia wykonywania aborcji i innych świadczeń (inne budynki, inny personel). Jak łatwo było przewidzieć, rozwiązanie to zostało zaskarżone do sądów. Dwa federalne sądy apelacyjne wydały całkowicie rozbieżne wyroki w tej sprawie. Wobec tego sprawa trafiła do Sądu Najwyższego. Tymczasem urząd prezydenta objął proaborcyjny John Biden, po którym trudno się spodziewać, że będzie bronił decyzji swego poprzednika i konkurenta.
W tej sytuacji - jak podano wczoraj - 19 amerykańskich stanów wystąpiło wspólnie do Sądu Najwyższego, by bronić przed nim dotychczasowej regulacji. Są to: Alabama, Arizona, Arkansas, Georgia, Indiana, Kansas, Kentucky, Louisiana, Mississippi, Missouri, Montana, Nebraska, Oklahoma, Południowa Karolina, Południowa Dakota, Tennessee, Teksas i Zachodnia Wirginia. Uznały one, że kwestia aborcji tak mocno dzieli amerykańskie społeczeństwo, że nie można zmuszać podatników do jej finansowania.
Lifenews.com podaje, że według opublikowanych w 2019 r. wyników badań opinii publicznej, 54 proc. Amerykanów jest przeciwnych finansowaniu aborcji ze środków uzyskanych z podatków. Przeciwnego zdania jest 39 proc.