O niezwykłych przytulankach, które przybliżają do Pana Boga, swojej przygodzie z nitką i pasji szydełkowania - opowiada Aleksandra Dereszowska, żona, mama i właścicielka pracowni Faden.
Małgorzata Gajos: Jak zaczęła się Pani przygoda z szydełkowaniem? Przypuszczała Pani, że z pasji zrodzi się też praca?
Aleksandra Dereszowska: Dziergania, jak i haftu ręcznego, uczyła mnie moja Babcia, prace ręczne były częścią moich dziecięcych wakacji, bardzo mile to wspominam, na drutach robi cuda także moja ciocia. Pierwszą maskotkę wydziergałam na Erasmusie w Wiedniu dla mojego narzeczonego, o amigurumi i szydełkowych maskotkach nie wiedziałam wtedy nic, ale byłam bardzo dumna z efektu, choć po latach okazało się, że robiłam misia na lewej stronie. W pierwszej ciąży zrobiłam córeczce dwa kocyki i kilka czapeczek, potem dla następnej pociechy i wtedy już przepadłam w świecie kolorowych włóczek. Nowych technik uczyłam się z książek, gazetek i z Internetu. Po kilku latach doskonalenia się, znajomi zaczęli się pytać, czy i dla nich czegoś nie zrobię, prowadziłam nawet warsztaty szydełkowania w klubie mam. Tak zaczął się mój skromny biznes.
Skąd nazwa Faden?
Z wykształcenia jestem filologiem niemieckim. Faden to po niemiecku nitka, a nazwa dodatkowo jest krótka i łatwa do zapamiętania.
Ile czasu zajmuje wydzierganie maskotki?
Tu nie mogę udzielić jednoznacznej odpowiedzi - czas wykonania jest bardzo różny, w zależności od wielkości i ilości szczegółów - od kilkudziesięciu minut do kilkudziesięciu godzin. Przytulanki świętych dziergam od kilkunastu do 30 godzin.
Kiedy powstał pierwszy święty do tulenia?
Pierwsza była św. Barbara, którą zamówił mój kuzyn, gdy został ojcem chrzestnym, dwa i pół roku temu. Nie przypuszczałam wówczas, że będzie to główny kierunek mojej marki, ale zamówienia na patronów posypały się zaskakująco szybko.
Jest Pani pedagogiem, co dają dzieciom święci do tulenia?
Jestem pedagogiem i matką trójki maluchów. To pytanie to bardzo szerokie zagadnienie. Po pierwsze dzieci poznają świat zmysłami, dla nich rzeczywiste i bliskie jest to, czego mogą doświadczyć, dotknąć, zobaczyć. Zagadnienia wiary, w tym obcowanie świętych są abstrakcyjne. Łatwiej jest rozmawiać o Panu Bogu, o patronach, czyli ludziach, którzy żyli z Nim w przyjaźni, gdy mamy dzieciom coś do pokazania, co pomoże opowiedzieć historię w sposób ciekawszy, zajmujący. Maluchy także często nudzą się np. w kościele, czy w czasie długich modlitw, szydełkowy święty może być towarzyszem w tych doświadczeniach, łącznikiem między znanym a nieznanym. Dostałam ostatnio taką informację zwrotną, że św. Joanna jest przytulanką niedzielną, pomocą w przeżywaniu tego dnia.
Po drugie często teraz słyszymy głosy, żeby dzieci nie wprowadzać w świat wiary, pozwolić im wybrać w dorosłym życiu. Nie zgadzam się z takim podejściem, bo choć oczywiście nie mamy całkowitego wpływu na przyszłość, na ich wybory, to dzieci żyją w konkretnej rodzinie, z konkretnymi wartościami, a nie w próżni. Dlaczego zatem mamy przed nimi ukrywać rzeczywistość, w którą wierzymy? Myślę, że przytulanka świętego patrona wraz z rozmową z dziećmi jest bardzo dobrym prezentem i może być elementem wychowania w wierze. Dziergając różnych świętych opowiadam o nich moim dzieciom, zawsze są szczerze zainteresowane ich życiorysami.
Św. Joanna d'Arc. FadenIlu świętych już Pani wydziergała? Czy wśród zamówień znaleźli się tacy, z którymi miała Pani do czynienia po raz pierwszy?
Jest to ok. 50 przytulanek. Było wśród nich wielu dla mnie nieznanych. Świętych jest wielu - to taka radosna, dobra wiadomość, bo może i dla nas znajdzie się dla nas wśród nich miejsce? Poznałam w ten sposób też wiele osób, którzy wierzą w obcowanie świętych, przeczytałam ich świadectwa przyjaźni ze świętymi, odczuwania ich obecności i opieki, te rozmowy to piękna część mojej pracy.
Pani strona na Facebooku w niezwykły sposób przybliża postacie świętych. Znajdziemy tam cytaty, ich krótkie życiorysy. Ma Pani jakiś swoich ulubionych świętych? Czy wszyscy zostali już wydziergani?
Chciałam, żeby ludzie poznawali świętych, inspirowali się ich życiorysami, by święci stali się im bliżsi. Jeszcze nie wydziergałam wszystkich, których w jakiś sposób szczególnie kocham, choć kilku tak. Przede wszystkim wyszydełkowałam kilka wizerunków Tej najpiękniejszej - Matki Bożej, był również Ks. Bosko, którego darzę szczególnym nabożeństwem, św. Józef, św. Franciszek z Asyżu. Żaden ze świętych do tulenia nie zamieszkał ze mną na stałe, wszyscy mają nowe domy. Mam nadzieję, że znajdę trochę czasu na to, by wydziergać również naszych domowych patronów.
Maryja. Faden