Święty Paweł – przypominając: „Bracia, ciało nie jest dla rozpusty, lecz dla Pana, a Pan dla ciała… Strzeżcie się rozpusty!” – łączy przestrogę z dobrą nowiną, pokazując, jak trafne i prawdziwe, wbrew uprzedzeniom piewców rewolucji seksualnej, jest chrześcijańskie podejście do ludzkiej cielesności.
Wielu mistrzów życia duchowego przekonywało, iż nie istnieje lepszy środek na znieczulenie sumienia jak uleganie seksualnym uciechom. Nic zatem dziwnego, że bolszewicy uważali, iż „trzeba zorganizować intelektualistów wokół idei zepsucia świata zachodniego”. Im bardziej człowiek jest zepsuty w swym postępowaniu i im bardziej pozostawiony sobie samemu ze swymi słabościami, tym łatwiejszym łupem staje się dla utopijnych ideologii. Ryba psuje się od głowy. Zepsucie zaczyna się od myśli. Deprawacja ciała jest w jakiś sposób zmaterializowaną deprawacją ducha. Potrzeba dziś zatem wizji człowieka, która objęłaby wszystkie wymiary ludzkiej egzystencji, w której seksualność nie kojarzy się z wyuzdaną fascynacją, ale z językiem miłości. Chrześcijaństwo to religia ciała, bowiem wzięło początek z wydarzenia wcielenia się Słowa Bożego. Chrześcijanie nie mogą podchodzić z pogardą do własnej cielesności, o ile nie chcą odnieść się z pogardą do samej istoty swej wiary. „A Słowo stało się ciałem i zamieszkało między nami” (J 1,14).
„Czyż nie wiecie, że ciało wasze jest przybytkiem Ducha Świętego, który w was jest, a którego macie od Boga?”. Chrześcijanie wiedzą, że ludzkie ciało ma charakter oblubieńczy, człowiek zaś nosi w sobie „obraz Boga”. Miłość cielesna, seksualna, jest dobra, skoro Bóg przez nią zechciał wyrazić samego siebie. Dla osób zaślubionych łoże małżeńskie może stać się duchowym centrum ich spotkania z Bogiem. Złączeni ze sobą otwierają się na łaskę Ducha Świętego. Dlatego też każde połączenie się ciał kochających się mężczyzny i kobiety jest opowieścią o Bogu. Bóg przebywa w miłości, wyrażając siebie w całkowitym dawaniu się i przyjmowaniu. „Ciało zaś, i tylko ono – jak uczył św. Jan Paweł II – zdolne jest uczynić widzialnym to, co niewidzialne. Zostało stworzone po to, aby przenosić w widzialną rzeczywistość świata ukrytą w Bogu odwieczną tajemnicę”. Dziś to właśnie kochający się małżonkowie są prawdziwymi prorokami zdolnymi do głoszenia miłości Chrystusa językiem ciała. Prawdziwi prorocy zawsze obwieszczali ludziom piękno przymierza z Bogiem, fałszywi zaś zwodzili innych, ciągnąc ich ku przepaściom śmierci. Język, jakim przemawiają ciała, wydaje się czymś łatwym, lecz dopiero po wielu latach odkrywa się jego prawdziwy sekret, iż ciało drugiej osoby, które tak łatwo pociągało i budziło dziką namiętność, jest strażnikiem jej wyjątkowej osobowości, kodem dostępu do tego, co nieskończone i wieczne. Wiedzą o tym wierni małżonkowie i ci, którzy konsekrowali siebie w bezżennej czystości. „Chwalcie więc Boga w waszym ciele!”. •
ks. Robert Skrzypczak