Co roku czas przed Bożym Narodzeniem to również okres wzmożonych zakupów. W sklepach tłumy ludzi, kolejki po karpia wiją się jak wąż, a i w sklepach internetowych ruch znacznie większy niż zwykle. Oferty promocyjne, czy to sklepów stacjonarnych czy wysyłkowych, biją nas po oczach na każdym kroku. A w tym roku dodatkowym utrudnieniem jest jeszcze pandemia i związane z nią ograniczenia. Atmosfera zbliżających się świąt i mnóstwa reklam nakręcających nasze konsumpcyjne potrzeby sprzyja rozluźnieniu domowej dyscypliny budżetowej. Jak zorganizować świąteczne zakupy, aby zobaczyć zadowolenie na twarzach domowników, a równocześnie NIE zobaczyć dna pustego portfela? Jest kilka zasad, które mogą nam pomóc przejść przez handlowe morze suchą stopą.
- Planowanie, planowanie, planowanie! Dotyczy to zarówno zakupów prezentów jak i żywności czy ozdób. Im wcześniej usiądziemy do stołu z kartką i długopisem, by zaplanować domowy budżet na świąteczne wydatki, tym lepiej dla nas. Godzina poświęcona na ten cel pozwoli nam zaoszczędzić mnóstwo czasu i pieniędzy. Idealnie jest zaplanować świąteczne wydatki jeszcze w listopadzie, szczególnie jeśli chodzi o prezenty. Przygotowując plan bitwy pod kryptonimem "Gwiazdkowe zakupy" uwzględnij koniecznie jakimi środkami dysponujesz i jaki jest górny limit kwoty, której nie chcesz przekroczyć. Przemyśl jaką część tej kwoty chcesz przeznaczyć na jedzenie, jaką na prezenty, a jaką na dekoracje czy inne cele. Załóż sobie niewielki, elastyczny margines błędu (np 10-15 proc. kwoty), ale zrób wszystko, by nie przekraczać tego limitu. Stwórz listę produktów, które zamierzasz kupić. I trzymaj się jej jak łańcucha na Orlej Perci. Dotyczy to również prezentów - nie rozpoczynaj zakupów, dopóki nie zaplanujesz wszystkich podarków, które chcesz przygotować. Pozwoli ci to uniknąć sytuacji, w której po zakupie fantastycznej elektrycznej hulajnogi w promocji dla syna okaże się, że wydałeś już 70 proc. budżetu planowanego na prezenty dla całej rodziny.
- Opracuj wcześniej świąteczne menu - im więcej potraw, tym mniejsze porcje. Czy wiedziałeś o tym, że według różnych badań po świętach Polacy wyrzucają na śmietnik około 20-30 proc. zakupionej żywności? Wydajemy na bożonarodzeniowe jedzenie średnio kilkaset złotych, z tego około 100-200 ląduje po kilku dniach w kontenerach. Dlatego zastanawiając się w sklepie czy może nie warto do koszyka dorzucić jeszcze jednego gatunku sera czy trzeciego ciasta wyobraź sobie siebie wyrzucającego do śmietnika na papier banknot stuzłotowy. A bardziej serio - planowanie menu świątecznego na początku grudnia może wydawać się dość abstrakcyjnym pomysłem, ale naprawdę przyniesie ulgę budżetowi domowemu. Weź też pod uwagę, że jeśli na wigilijnym stole postawisz większą niż w zwykłe dni liczbę potraw, to ich porcje powinny być odpowiednio mniejsze. U większości z nas żołądki nie są czarnymi dziurami ani studniami bez dna. Jeśli chcesz upiec dwa a nie jedno ciasto, to zrób każde z nich na o połowę mniejszej blaszce. Nie wyrzucisz żywności, nikt nie będzie i tak głodny, a dodatkowo po świętach domownicy będą ci wdzięczni, że przytyli tylko kilogram, a nie trzy.
- Kto pyta, nie błądzi. Odwieczne pytanie brzmi: czy lepsza pod choinką niespodzianka czy uzgodniony prezent. O ile z najbliższymi można jedno z drugim połączyć (obserwując potrzeby i pragnienia tych, z którymi żyjemy pod jednym dachem), o tyle chcąc obdarować osobę spoza naszego gospodarstwa domowego warto po prostu zapytać o to, co chciałaby znaleźć pod choinką. Pozwoli to uniknąć nietrafionych prezentów, które zaraz po świętach trafią na wieki do najwyższej komnaty w najwyższej wieży, tfu, szafie, by popaść w wieczne zapomnienie.
- Obserwuj jak łowca, od dłuższego czasu. Podobno instynkt łowiecki mamy w genach, a, że w dosłownym znaczeniu polują dziś tylko nieliczni, to może warto wykorzystać tę odwieczną umiejętność, by upolować okazję. Zatem jeśli już stworzyłeś listę prezentów, czas przywdziać skórę myśliwego i jak wytrawny łowca rozpocząć obserwację zwierzyny. Doświadczony tropiciel wie, że co lepsze kąski trzeba śledzić na długo przed oddaniem strzału z konta. Najlepiej już od początku listopada. Dlaczego? To pozwoli ci uważnie prześledzić, które sklepy oferują prawdziwe promocje, w które tylko na papierze. Pamiętaj, że wielka promocja to może być wielka pułapka. Nie każdy duży dzik ma sporo mięsa - niektóre jedynie puchate futro. Szczególnie w przypadku droższych artykułów, takich jak elektronika czy towary luksusowe, ceny systematycznie rosną już od początku października. W końcu musi być z czego zejść na "mega promocje" z okazji listopadowego Black Friday i Cyber Monday! W grudniu nadal utrzymują się wysokie stawki, choć zwykle nie takie same przez cały miesiąc. Im bliżej świąt, tym wyższe ceny. Dlatego warto obserwować wymarzony produkt od dłuższego czasu i porównywać ceny w kilku sklepach. Poświęcisz na to czas, ale zaoszczędzisz pieniądze. I może się okazać, że ten sam smartfon bez promocji w pierwszym tygodniu listopada jest tańszy niż po "niewiarygodnej" (dobre słowo!) obniżce świątecznej.
- Portfel nie lubi pośpiechu - daj sobie czas! Niewiele rzeczy tak rujnuje domowy budżet jak zakupy pod presją czasu. Dotyczy to zarówno zakupów extraordynaryjnych, typu prezenty, jak i codziennych - spożywczych. Nie masz listy zakupów? Prawie na pewno kupisz coś, czego nie potrzebujesz. Zostały trzy dni do Wigilii? Będziesz znacznie bardziej podatny na reklamy i "promocje" napotkane na zakupach. Znaczenie ma nawet taki detal jak wyjście po spożywcze sprawunki po posiłku. Nie śpiesz się przesadnie, idź do sklepu PO śniadaniu czy obiedzie - jeśli odwiedzisz sklep w towarzystwie małego czy wielkiego głodu, w koszyku znajdzie się sporo niepotrzebnych produktów, na które nie zwróciłbyś uwagi, gdybyś głodny nie był. Podsumowując - nie pozwól, by główną cechą twoich zakupów był chaos.
- Kto czyta, nie błądzi. Konkretnie kto czyta opisy produktów. Istotne zarówno przy zakupach w sklepie stacjonarnym jak i internetowym. Szukasz wymarzonej kamery sportowej i porównałeś ceny u 10 sprzedawców. Znalazłeś najniższą cenę, sprzedawca ma dobre opinie. Nic, tylko kliknąć, wysłać przelew i czekać na przesyłkę. A czy porównując oferty sprawdziłeś jakie akcesoria znajdują się w zestawie? Często konsumenci wpadają w pułapkę zakupu towarów, które wymagają później dokupienia dodatkowych akcesoriów czy elementów. Jeśli uwzględniają to w swoich założeniach budżetowych, to nie ma problemu. Jednak jeśli tego nie sprawdzą, może się okazać, że realne koszty zakupów są znacznie wyższe.
- Raty, kredyty, pożyczki - uciążliwa pamiątka nierozważnych zakupów. Złota zasada mówi, żeby nie planować wydatków ponad stan posiadania. O ile bardzo często to może być trudne w kwestiach np. mieszkaniowych, na rynku, gdzie niedrogich mieszkań pod wynajem prawie nie ma, o tyle w kwestii codziennej konsumpcji naprawdę warto tego pilnować. W przeciwnym razie krótkie zadowolenie ze świątecznych zakupów może się zamienić w wielomiesięczną uciążliwość spłaty zaciągniętych zobowiązań. Nie chodzi jedynie o kredyty konsumenckie. Znacznie łatwiej niepostrzeżenie zaciągnąć zobowiązanie finansowe za pomocą karty kredytowej czy debetowej. Pułapką są też często zakupy ratalne. Nawet te z oprocentowaniem zero procent pociągają zwykle za sobą dodatkowe koszty, np ubezpieczenia kredytu.
- Lokalne targi, osiedlowe warzywniaki. Ta zasada sprawdzi się nie tylko w okresie świątecznym. Zakupy w dużych marketach są wygodne, bo właściwie wszystkie potrzebne artykuły znajdziemy w jednym sklepie. Ale często wiele produktów możesz kupić znacznie taniej w osiedlowym warzywniaku czy na targowisku. Ale czy naprawdę z powodu jednego czy dwóch produktów warto dokładać sobie wysiłku? To zależy. Pozwolę sobie przytoczyć przykład z tego tygodnia: sprawdziłem cenę pomidorów malinowych w trzech dużych sieciach handlowych i lokalnym sklepiku. W marketach cena wahała się między 17.99 a 19,99 zł/ kg. W warzywniaku kilogram pomidorów tej samej odmiany kosztował 8,50. Przy większym zużyciu produktu to naprawdę zauważalna oszczędność.
Pewnie znalazłoby się jeszcze sporo innych uwag, które pomagają rozważnie przejść przez okres wzmożonych zakupów. Ale już te powyższe, które w gruncie rzeczy można streścić w czterech słowach: mądrze planuj, uważnie obserwuj - wystarczą, by organizacyjnie święta były znacznie mniejszym wydatkiem, niż w przypadku zakupowego chaosu. Jest jeszcze jedna zaleta dobrego planowania zakupów - więcej spokoju i mniej stresu pozwoli lepiej skoncentrować się na tym, co w Bożym Narodzeniu najważniejsze. Bo przecież tu nie o jedzenie i prezenty chodzi. One są tylko dodatkiem.
A jeśli nie chcesz przeoczyć tego, co w Święta Bożego Narodzenia najważniejsze, to zapraszamy do skorzystania z naszych materiałów adwentowych z cyklu "Objawiło się życie" - wszystkie je znajdziesz TUTAJ.
«
‹
1
›
»
oceń artykuł