Każdy wierzący Izraelita nauczył się tego, że Bóg jest żywy i ukazuje się przez wydarzenia.
Biblia oraz liturgia żydowska pełne są owych wydarzeń, o których należy opowiadać. Istotną rolę w przebiegu żydowskiej liturgii – zwłaszcza Paschy – odgrywa hagada, opowiadanie wielkich dzieł Pańskich. Bóg objawia się przez fakty, budząc w człowieku wiarę i radość, uwielbienie i hymn. Wraz z przyjściem Chrystusa na ziemię Bóg odmienił sposób komunikowania się z człowiekiem: „W tych ostatecznych dniach przemówił do nas przez Syna” (Hbr 1,2). Miejscem ukazania się Chrystusa i Jego zwycięstwa nad złem i grzechem nie jest już zewnętrzny świat, ale człowiek, jego życie. Życie ludzkie poddane działaniu kochającego Boga staje się Jego żywą wizytówką. Chcesz poznać, kim jest Bóg? Zobacz, co dla mnie i we mnie zdziałał. Tak zaczęto w pierwotnym Kościele postrzegać świętych. Ich życie nie tylko pociągało do Ewangelii, ale i ją głosiło: „okazaliście się wzorem dla wszystkich wierzących”, „dzięki wam nauka Pańska stała się głośna”, „wasza wiara w Boga wszędzie dała się poznać”. Przekazywane były żywoty świętych, powstawały opowiadania, nowe hagady. Już nie tylko zewnętrzne zdarzenia, ale ludzka biografia ukazywała moc działającego i kochającego Boga.
Dzisiejsze trudne czasy domagają się świętych. Jan Paweł II niejednokrotnie mówił, że Kościół współczesny nie potrzebuje nowych reformatorów, ale nowych świętych. Kluczową kwestią dla Kościoła uwikłanego w globalny kryzys duchowy ludzkości wydaje się pytanie, czy są w nim święci, którzy są gotowi dokonać czegoś nowego i żywego. Święci leczą rany świata. Matka Teresa z Kalkuty skupiała oczy świata na jego nędzy i niedomaganiach: sprawach socjalnych, emigracji, nierównościach, chorobach… „Oczywiście, jest to straszna bieda” – mówiła. „Nigdy jednak nie wolno nam zapominać, że pierwszą, najgorszą formą ubóstwa jest niepoznanie Chrystusa”. To właśnie święci swoim życiem pokazują nam, jak czynne, dobre i wartościowe życie może zrodzić przyjęta i przeżyta do końca Ewangelia. Oni usuwają barierę pomiędzy tym, co naturalne i nadprzyrodzone, pokazując, że ta bariera nie jest murem, ale być może tylko zasłoną, którą można przesunąć. Jeśli jednak Kościół ogłasza świętymi swoich najlepszych synów, to przede wszystkim po to, by pokazać przykłady cnót, które powinny być poznane, i na ile jest to możliwe, by je naśladować.
Aby kogoś ogłosić świętym, papież angażuje swój charyzmat nieomylności. Duch Święty pomaga mu, stąd nie może się mylić. Wyniesienie na ołtarze usuwa wszelkie wątpliwości. Pokazuje Boga objawiającego się w życiu ludzi podobnych do nas. To zachęca do ufności. Trzeba mówić o świętych, a nawet się nimi chlubić. Opowiadać sobie ich żywe hagady: jak „okazali się wzorem dla wszystkich wierzących” i jak „dzięki nim nauka Pańska stała się głośna”. Ich życie jest dowodem na to, że nasze sprawy nie wyczerpują się tu i teraz. Jest rzeczą dramatycznie pilną, by Kościół nie próbował przemilczeć tego, co w nim nadprzyrodzone. •
ks. Robert Skrzypczak