Z cyklu: jaki film warto obejrzeć?
Nie powiem, z lekkim drżeniem serca zabierałam się za oglądanie "Enoli Holmes". Znaleźć film, który nie postawi wszystkiego na głowie, wcale nie jest tak łatwo w dzisiejszych czasach. Trochę się bałam, że reżyser Harry Bradbeer, scenarzysta Jack Thorne mogą puścić wodze fantazji i XIX-wieczny Londyn wykorzystają jako przykrywkę do wszystkich dzisiejszych "trendów". Po obejrzeniu filmu w sumie mogę odetchnąć z ulgą.
W stosunku do książki jest trochę różnic. Enola (Millie Bobby Brown) filmowa jest ciut starsza niż książkowa. Możliwe, że nam trudno byłoby uwierzyć, że 14-letnia pannica ucieka z domu przed bratem Mycroftem (Sam Claflin), który pragnie ją umieścić na pensji. Jej jedynym marzeniem jest odnalezienie matki (zniknęła w dniu urodzin córki), która w przeciwieństwie do książki jest dużo bardziej zaangażowana w walkę sufrażystek. Choć nawet główna bohaterka nie jest tak bardzo zachwycona ich działaniami.
Młoda Holmesówna podczas swojej szalonej ucieczki dość szybko poznaje markiza (on również uciekł z domu) i ratuje mu życie przed bandziorem, wypychając go z pędzącego pociągu. Ich drogi rozdzielają się w Londynie.
Choć Enola nauczona przez matkę (Helena Bonham Carter), by za bardzo nie przejmować się mężczyznami wiedząc, że chłopak jest w tarapatach rusza mu na ratunek po raz kolejny. Między nimi nawiązuje się naprawdę sympatyczna nić porozumienia.
W tym czasie po piętach Enoli depczą bracia Sherlock (Henry Cavill) i Mycroft. Ostatecznie dziewczyna trafia do znienawidzonej pensji, ale to nie koniec jej przygód.
Film jest naprawdę zabawny, miejscami zaskakujący, a najważniejsze, że trailer nie zdradza za wiele.
ENOLA HOLMES Trailer (2020) Henry Cavill, Millie Bobby Brown Movie
M. Gajos